Warunki dla samych kredytobiorców mają się nie zmienić, ale jej skutki mają być łagodniejsze dla banków ponieważ nowa wersja ma pozwolić na rozłożenie kosztów w czasie. Kancelaria dalej chce, żeby banki zwróciły klientom, to co zarobiły na spreadach, czyli na zawyżaniu kursów franka. Klienci dalej mogą liczyć na przewalutowanie.
Urzędnicy prezydenta chcą natomiast złagodzić koszty dla banków. Chcą żeby nie musiały 70 miliardów zł płacić jednorazowo. Całość ma zostać rozłożona w czasie - na 20-30 lat – podał RMF FM. Dlatego Kancelaria chce zaangażować w cały projekt którąś z instytucji finansowych - np. Bankowy Fundusz Gwarancyjny albo NBP . Ten miałby pożyczyć bankom pieniądze na tę operacje. To by oznaczało, że banki nie musiałyby jednorazowo ponosić kosztu - trzymając się wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego - 70 mld zł. Gdyby całość zostałaby skredytowana przez NBP na 20-30 lat, wtedy banki płaciłyby za 2-3 mld zł rocznie, co byłoby znacznie mniej bolesne dla sektora finansowego w Polsce" – podało radio.