Były szef radykalnej ukraińskiej organizacji Prawy Sektor i deputowany ukraińskiej Rady Najwyższej Dmytro Jarosz zapowiedział utworzenie nowego ugrupowania, którego podstawowym celem będzie „zachowanie państwa ukraińskiego".

- Wobec takiej polityki obecnych władz, grozi nam likwidacja państwa. Powinniśmy przeprowadzić te rewolucyjne zmiany, których domagano się na Majdanie – powiedział Jarosz w rozmowie z ukraińską agencją iamir.info. Jarosz, który jednocześnie jest doradcą szefa sztabu generalnego armii ukraińskiej twierdzi, że ma dostęp do pewnych materiałów analitycznych, które wskazują na to, że „w obecnej sytuacji Ukraina jest w stanie przetrwać do końca roku".

- Potem na terytorium Ukrainy może powstać kilka pseudopaństw. Przez dwa lata walczymy na Wschodzie, a tu w Kijowie odbywa się nie wiadomo co. Czytam o różnych aferach związanych z rajami podatkowymi (red. chodzi o „Panama Papers", z którą zostało powiązane m.in. nazwisko prezydenta Ukrainy Petra Poroszenko) – twierdzi były szef Prawego Sektora. Według niego na Ukrainie trzeba natychmiast „zrobić porządek".

- Mam coraz mniej nadziei, że można będzie to zrobić w sposób konstytucyjny. Dlatego pracujemy ze środowiskiem wojskowym oraz ze strukturami siłowymi. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jak wybuchną jakieś zamieszki, może to zdetonować cały kraj. Wtedy tylko armia oraz patriotyczne struktury siłowe mogą uratować sytuację. Do polityków nie mam zaufania – mówi Jarosz.