Sąd Najwyższy wypowiedział się za złagodzeniem rygorystycznych działań komorników. To szansa na ukrócenie procederu licytacji nienależących do dłużników maszyn, aut i ruchomości, takich jak słynne już zajęcie ciągnika rolnikowi pod Mławą.
SN badał sprawę ?Wojciecha S., komornika z Dolnego Śląska, który egzekwując dług od szefów lokalnej spółki budowlanej, zajął cztery auta należące nie do nich, ale do firmy. Wystarczyło, że stały przed domem prezesa i na firmowym parkingu. Komornik zignorował okazane dowody rejestracyjne i faktury nabycia. Auta zlicytował.
Mimo zastrzeżeń dolnośląskie sądy zaakceptowały egzekucję i odmówiły firmie odszkodowania. Co prawda uznały, że doszło do sprzedaży aut nienależących do dłużników, ale nie był to skutek niezgodnego z prawem działania komornika, bo ten nie ma prawa do badania, czy dłużnik jest właścicielem rzeczy będącej w jego władaniu.
Na szczęście dla spółki SN przychylił się do jej argumentacji, że komornik mógłby zająć ruchomości będące we władaniu innej osoby, ale tylko wtedy, gdyby zgodziła się ona na zajęcie albo przyznała, że rzeczy należą do dłużnika.
– Odmienne rozstrzygnięcie prowadziłoby do przyzwolenia na bezrefleksyjne, a nawet świadome, zajmowanie przez komornika ruchomości niebędących własnością dłużnika – wskazała sędzia SN Barbara Myszka. – Prowadziłoby także do sprzedaży ruchomości stanowiących własność osób trzecich.