Zapewne Puigdemont szybko okryłby się niesławą, a potem popadł w całkowite zapomnienie, gdyby nie wydarzenia ostatnich tygodni.
Zatrzymanie go przez niemiecką policję na podstawie europejskiego nakazu aresztowania i osadzenie w więzieniu nie tylko przywróciło mu status bohatera, ale także postawiło w nowym świetle problem funkcjonowania samej UE. Kiedy w 2002 roku wprowadzano europejski nakaz jako uproszczoną formułę ekstradycji między państwami członkowskimi, chodziło przecież o ułatwienie walki ze zorganizowaną przestępczością. Sprawa Puigdemonta jest stricte polityczna, zarzut rebelii w świetle zorganizowania pokojowego referendum wysoce wątpliwy, a kara 30 lat więzienia dla wybranego demokratycznie polityka nie mieści się w żadnych standardach praworządności.