Mimo że niektórzy z nich cieszyli się zaufaniem twardego elektoratu PiS, byli tarczą strzelniczą, na której swe umiejętności ćwiczyła opozycja. Pierwsze wrażenie jest bowiem takie, że z nowym składem Rada Ministrów przesuwa się do centrum. Michał Dworczyk, Jacek Sasin czy Henryk Kowalczyk, choć to krew z krwi Prawa i Sprawiedliwości, to politycy zdecydowanie bardziej umiarkowani niż ministrowie, którzy odeszli z rządu w wyniku rekonstrukcji. W dodatku nowi szefowie resortów z dobrym merytorycznym przygotowaniem, tacy jak Jerzy Kwieciński (rozwój), Teresa Czerwińska (finanse), Łukasz Szumowski (zdrowie) czy Jadwiga Emilewicz (przedsiębiorczość), będą stawiali potencjalnym krytykom coraz wyższe wymagania.