Na mury jako pierwszy z frankijskich wodzów wdarł się Gotfryd de Bouillon, czterdziestoletni książę Lotaryngii, człowiek który nie zdecydował się niedługo później włożyć na skronie królewskiej korony w mieście, „gdzie Chrystus nosił koronę cierniową”. Oddziały Gotfryda atakowały od północy, na wysokości bramy Heroda, nieco na prawo od bardziej znanej bramy Damasceńskiej.
Obrona miasta trwała już ponad miesiąc i była niezwykle zacięta. Załogę stanowił kilkutysięczny garnizon armii egipskich Fatymidów, którzy od ponad stu lat władali miastem. Krzyżowcy przypuszczali szturm za szturmem. Z murów raziły ich kłęby strzał, lały się rozgrzana smoła i olej, co chwila wystrzeliwały w powietrze strugi „greckiego ognia”.
Jerozolimę atakowały oddziały baronów frankijskich Gotfryda i jego brata Baldwina, Rajmunda IV z Tuluzy, księcia Normandii Roberta, Roberta z Flandrii i Tankreta de Hauteville. Nie była to wielka armia, po licznych bojach i zwycięstwach z wielkiego pochodu wojującej Europy, pod mury świętego miasta dotarło nie więcej niż 1500 rycerzy i kilkanaście tysięcy zwykłego wojska. Ale nawet tak niewielki korpus był dla miasta śmiertelnym zagrożeniem, tak wielki był żar wiary, tak uskrzydlał krzyżowców fakt, że wreszcie dotarli od celu.
15 lipca od rana na wysokości Bramy Heroda żołnierze Gotfryda ostrzeliwali mury z wysokiej na 16 metrów wieży oblężniczej. Fatymidzi próbowali ją podpalić płonącą mieszanką ropy naftowej i siarki, którą od starożytności nazywano „greckim ogniem”, lecz wypełnione nim beczki eksplodowały powodując pożar, który wymiótł obrońców z okolicy. Na to tylko czekali atakujący. Wdarli się na mury z potwornym krzykiem i zatknęli na blankach swoje sztandary. Widząc to muzułmanie zaczęli się poddawać.
A potem doszło do rzezi. Krzyżowcy wdarli się szeroko otwartymi bramami i rżnęli kogo się dało. Nie szczędzili kobiet, ni dzieci. Potwornie przerażony tłum uciekał ulicami w kierunku świętego sanktuarium Haram asz Szarif, czyli dawnego Wzgórza Świątynnego. Kto tam nie dotarł padał od miecza, zaś ulicami, według naocznych świadków płynęły rzeki krwi.