Rząd PiS z początkiem roku zamierza wznowić działalność komisji badającej katastrofę smoleńską. Jej skład będzie jednak zupełnie inny niż do tej pory. Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej", prace nad nim zostały już w praktyce zakończone, a oficjalne powołanie nowych członków powinno nastąpić w przyszłym tygodniu.
Kryteria stosowane przez MON – bo to jego szef powołuje Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego – są jasne. W nowej grupie ekspertów, których pracy z pewnością towarzyszyć będą ogromne emocje, nie znajdzie się nikt, kto brał udział w pracach komisji szefa MSWiA Jerzego Millera.
– Chodzi o stworzenie takiego składu komisji, który uczciwie zbada, co się naprawdę zdarzyło – zapowiadał sam Macierewicz. Dlatego powoła ekspertów, którzy ściśle współpracowali z nim i z kierowanym przez niego parlamentarnym zespołem smoleńskim w poprzedniej kadencji Sejmu.
Punktem wyjścia prac nowej rządowej komisji ma być przeprowadzony w 2009 r. remont polskiego tupolewa w Rosji. Według raportu ekspertów PiS Moskwa wpłynęła na wynik przetargu, a potem jej służby nadzorowały prace wykonywane przy polskim samolocie.
O celu komisji nasi rozmówcy związani z tzw. zespołem Macierewicza mówią: odkłamać to wszystko, co poprzedni rząd z premedytacją pominął i zamiótł pod dywan, czyli dojść do prawdy o przyczynach katastrofy, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent i elita narodu.