Rada dyrektorów kluczowego kredytodawcy Ukrainy - Międzynarodowego Funduszu Walutowego dziś zajmuje się sprawą uruchomienia trzeciej transzy kredytu dla Kijowa. Warunkiem było wykonanie uzgodnionego programu reform. Wiadomo już, że nawet pozytywna decyzja nie oznacza pełnej satysfakcji. Zamiast spodziewanych 1,7 mld dol. Ukraina dostałaby 1 mld dol., dowiedziała się agencja Unian.

Dyrektorzy MFW przeanalizują ukraińskie reformy od 2014 r. Prezydent Petro Poroszenko i premier Wołydymyr Grojsman liczą na pozytywną decyzję i szybki przelew potrzebnych bardzo pieniędzy.

Jedną z głównych przeszkód w podjęciu decyzji może okazać się stanowisko Rosji, która ma prawo głosu w radzie dyrektorów MFW. Minister finansów Anton Siłuanow już zapowiedział, że Moskwa jest „kategorycznie przeciwna" przekazaniu pieniędzy Ukrainie. Rosja wciąż domaga się zwrotu 3 mld dol., które w zamian za obligacje państwowe przekazała w końcu 2013 r tonącemu Wiktorowi Janukowyczowi. Moskwa nie zgodziła się na restrukturyzację długu, na zasadach, na które poszli inni wierzyciele Ukrainy. Sprawa jest w międzynarodowym sądzie w Londynie. Kijów liczy jednak, że stanowisko Rosji będzie w MFW odosobnione.

Decyzja pozytywna funduszu uruchomi kolejne pieniądze dla Ukrainy - tym razem 1 mld dol. z USA, 600 mln euro z Unii oraz 500 mln dol. z Banku Światowego. Bank centralny Ukrainy zapowiedział, że cała kwota z transzy MFW trafi do rezerw złoto-walutowych kraju.