- Zajmuje się problematyką kryptowalut zawodowo i od różnych osób słyszałem prześmiewcze opinie, że są one pozbawione wartości. Postanowiłem więc zrobić eksperyment, który ma pokazać co może dać długoterminowe oszczędzanie w takich aktywach. Co miesiąc odkładam 10 proc. pensji minimalnej - 185 zł i kupuje za nie kryptowaluty, które odkładam na emeryturę - mówi "Rz" Piotr Domownik, twórca bloga bitfilar.pl.
Eksperyment jest prowadzony już od roku, a stopa zwrotu z inwestycji w kryptowaluty sięgnęła w tym czasie aż 56,5 proc.
- Trudno znaleźć inwestycje, które w takim okresie dałyby aż tyle zarobić. Ryzyko jest zaś w tym przypadku ograniczone. Nawet jeśli stracę wszystkie zainwestowane pieniądze, to utrata tych 185 zł złotych miesięcznie nie sprawi, że znacząco zbiednieję. Jeśli jednak kryptowaluty okażą się wielkim sukcesem i w ciągu 10 lat doprowadzą do rewolucji w systemie finansowym, to moja emerytura będzie naprawdę duża - twierdzi Domownik.
W zbudowanym przez niego portfelu bitcoin, czyli najpopularniejsza kryptowaluta zajmuje 45 proc. Za 30 proc. odpowiada litecoin, czyli inna popularna wirtualna waluta, różniąca się od bitcoina m.in. tym, że jej docelowa podaż ma być czterokrotnie większa. 15 proc. portfela to dashcoin (waluta znana wcześniej jako darkcoin) a pozostałe 10 proc. dogecoin, wirtualna waluta, która powstała jako... internetowy żart, ale zyskała popularność.
- Portfel ten układałem rok temu i gdybym robił to dzisiaj włączyłbym do niego również inne krytpowaluty dające nowe możliwości – wskazuje Domownik.