Finansów najlepiej uczą francuskie uczelnie - wynika z opublikowanego w poniedziałek zestawienia FT. To w zasadzie szkoły biznesu z Francji tworzą pierwszą piątkę tegorocznego rankingu, który otwiera HEC Paris, zeszłoroczny wicelider. Piszemy „w zasadzie”, bo drugie miejsce zajmuje międzynarodowa ESCP Europe (z kampusami w Berlinie, Londynie, Madrycie, Paryżu, Turynie i Warszawie (w Akademii Leona Koźmińskiego), która ma jednak korzenie francuskie.
Kolejne miejsca zajmują Edhec Business School i Skema Business School - obie we Francji. Najwyżej notowaną niefrancuską uczelnią jest szwajcarski University of St. Gallen, który w tym roku awansował na 6. Miejsce, a przed rokiem zamykał pierwszą dziesiątkę. Za nim jest amerykański MT Sloan.
Wśród 65 wyższych uczelni na świecie najlepiej kształcących przyszłych finansistów znalazła się tylko jedna z Polski i Europy Środkowej: Akademia Leona Koźmińskiego. W tym roku zajęła 17. miejsce, czyli nieco niżej niż przed rokiem (w ub. roku była 15., co było najlepszym wynikiem ALK w ostatnich czterech latach). Jednak na tle światowej czołówki to bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę, że w drugiej dziesiątce są tak znane uczelnie jak Oxford Said, hiszpańska IE Business School czy Grenoble University of Management. Co więcej, ALK ma też swój udział w sukcesie tegorocznego wicelidera, ESCP Europe.
Jak podkreśla Ewa Barlik, rzeczniczka ALK, studia z finansów w Akademii Leona Koźmińskiego wybiera coraz więcej młodych Polaków i cudzoziemców. Polacy kierują się wskazaniem Polskiej Komisji Akredytacyjnej, która przyznała kierunkowi najwyższą ocenę wyróżniająca. Z kolei cudzoziemców przyciąga na uczelnię m.in. to, że finanse i rachunkowość można tam studiować także po angielsku, a w trakcie studiów można zdobyć cenione w branży międzynarodowe certyfikaty zawodowe, w tym ACCA, CIMA, CFA.
Na anglojęzycznym kierunku finanse i rachunkowość w ALK aż 70 proc. studentów stanowią cudzoziemcy. – Wśród studentów zagranicznych dominują Europejczycy, co roku jest więcej Włochów, Francuzów, szybko rośnie również liczba studentów z Azji, zwłaszcza z Indii. Póki co, mamy zaledwie kilku Chińczyków, ale sądzę, że będzie ich coraz więcej – mówi kierownik studiów, prof. Paweł Mielcarz.