Rosja umrze bez Europy

Aleksander Sokurow nakręcił pean na cześć sztuki. „Frankofonia" – opowieść o historii Luwru – od piątku w kinach.

Aktualizacja: 14.06.2016 19:24 Publikacja: 14.06.2016 17:56

Foto: Bomba Film

– Czuję się Europejczykiem i chcę się rozliczać z dziedzictwa Europy – twierdzi Aleksander Sokurow.

W swoim dorobku filmowym obok trylogii rodzinnej ma fascynujący cykl historyczny: portrety przywódców, którzy wywarli wpływ na bieg dziejów. Rosjanin pokazał ich nie jako gigantów trzęsących światem, lecz jako sfrustrowanych dziwaków – nieciekawych, zakompleksionych słabeuszy.Jego Hitler, który w górskiej willi przyjmuje Goebbelsa i Bormanna – jest tyleż groźny, co głupi i zdziecinniały. Lenin z „Cielca" to człowiek stary, z demencją i ubezwłasnowolniony przez najbliższych. „Słońce", czyli cesarz Hirohito reaguje jak opóźnione w rozwoju dziecko, pisze grafomańskie wiersze i czuje się wolny, rzucając z siebie brzemię „boskości".

Zamykający tę serię tytułowy „Faust" też jest mały i przyziemny, a jego świat ocieka brudem i nijakością – nawet zło nie ma tu wielkiego wymiaru. Jednak Sokurow konsekwentnie wtapia się w europejską kulturę – ekranizuje Goethego, robi na ekranie aluzje do prozy Tomasza Manna, niemieckich legend, malarstwa flamandzkiego.

Wojna w słynnym muzeum

Nie przez przypadek on właśnie został poproszony przez dyrekcję Luwru o wyreżyserowanie opowieści o wojennych losach najsłynniejszego paryskiego muzeum: Francuzi zachwycili się nakręconą przez niego w Ermitażu „Rosyjską arką", uznali też, że jak nikt inny rozumie meandry historii. Dla Sokurowa zaś „Frankofonia" stała się jeszcze jedną szansą na potwierdzenie swojej tezy o europejskich aspiracjach Rosji.

– Jesteśmy wpisani w europejską kulturę – mówi „Rzeczpospolitej" Rosjanin. – Zawsze byliśmy. To był nasz świadomy wybór. Gdybyśmy wybrali inną opcję, bylibyśmy pewnie silniejsi. Ale my chcieliśmy należeć do Europy. Nawet w czasach komunizmu, kiedy pomiędzy nami i zachodnią Europą była przepaść, mieliśmy fantastycznych tłumaczy i ukazywały się u nas wszystkie najważniejsze powieści światowych autorów. Żyliśmy zapatrzeni w kulturę Zachodu. Bardziej krytyczny stosunek mieliśmy do Ameryki, ale Stary Kontynent kochaliśmy. Jakikolwiek rządził tyran by w Rosji, cokolwiek by się nie działo byliśmy z Europą. Nie musieliśmy wchodzić w pierwszą wojnę światową, a jednak zrobiliśmy to. Podczas drugiej wojny wzięliśmy na siebie straszliwy ciężar, dla Europy się wykrwawiliśmy. My Europy rozpaczliwie potrzebujemy. Problem w tym, że Europa nie kocha nas. A jeśli się definitywnie od Rosji odetnie, Rosja umrze.

Reżyser narratorem

„Frankofonia" to dokument, którego narratorem jest sam reżyser. Historia wojenna Luwru, której bohaterami są: słynny dyrektor Luwru Jacques Jaujard i historyk sztuki Franz Wolff-Metternich, w czasie okupacji niemieckiej mający z ramienia Wehrmachtu „nadzorować" Luwr. Jaujard od 1938 roku, gdy pojawiła się groźba wojny, zaczął wywozić z muzeum cenne dzieła sztuki, ukrywając je w zamkach nad Loarą. Metternich chronił Luwr mimo nakazu, by konfiskować wszelkie dzieła, które niegdyś „mogły należeć do Żydów i stały się niczyje". To dzięki niemu wiele niezwykłych obrazów nie trafiło do Berlina.

Ale jednocześnie Sokurow napisał na ekranie esej o zderzeniu sztuki i polityki, o wartości, jaką niesie dzieło artystyczne. Z ekranu przyglądają się widzom twarze utrwalone przez wielkich mistrzów pędzla. Ludzie z różnych epok, którzy zostali na zawsze dzięki geniuszowi artystów. I jak to w eseju – luźno we „Frankofonii" przeplatają się różne refleksje i postacie z historii: po Luwrze chodzi Napoleon, przebiega przez ekran francuska Marianna. A w innym wątku Sokurow rozmawia z kapitanem tonącego statku przewożącego dzieła sztuki. Co ratować w chwili zagrożenia? Ludzkie życie czy dokonania artystyczne, które powinny służyć kolejnym pokoleniom? I jaka jest w dzisiejszym świecie, a jaka jest w Rosji rola inteligencji?

– Inteligencja może wypowiadać się na najważniejsze tematy, nawet społeczne i polityczne, dwoma sposobami: poprzez protest lub poparcie dla polityków i poprzez sztukę – twierdzi Aleksander Sokurow. – Dla mnie liczy się sztuka. Polityka zawsze jest mętną grą. Nawet w rozwiniętych systemach parlamentarnych i w najlepiej funkcjonujących społeczeństwach demokratycznych nie zawsze wiadomo czym kierują się politycy w określonym momencie i czyje interesy reprezentują. Artyści zazwyczaj szanują podstawowe wartości – te, które mogłyby sprawić, by świat był lepszy.

Opowieść pretensjonalna

„Frankofonia" – pean na temat sztuki – ma doskonałe recenzje na Zachodzie. W pierwszych sondach krytyków znajduje się dziś w czołówce tytułów typowanych do rywalizacji o Europejską Nagrodę Filmową. Mnie ta opowieść wydaje się pretensjonalna. Komentarz chwilami przypomina czytankę ze szkolnego podręcznika.

Sokurow bombarduje widza banałami o przeszłości i przyszłości świata. Nad wszystkim zaś unosi się rosyjska retoryka: Francuzom nawet Niemiec pomagał uratować skarby kultury. Wykrwawiona Rosja, która Europę wyzwoliła, musiała walczyć do upadłego o skarby Ermitażu. A Europa i tak się od niej odwraca. Mieszanka tego kompleksu, patetyczności i morza komunałów dość skutecznie przykrywa ciekawą historię Jaujarda i Metternicha.

Nie można jednak „Frankofonii" odebrać ambicji. To oryginalna, artystyczna próba. Dzisiaj, gdy na ekranach coraz więcej komercji, takie przedsięwzięcie wymaga odwagi. Sokurow kocha wyzwania i ryzyko. I za to mu po francusku chapeau bas.

Film
Jakie filmy w konkursie w Berlinie? Poznaliśmy tytuły
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Film
„Świt Ameryki”, czyli czas apokalipsy
Film
Znany pisarz chce odwołania Oscarów. „Neron grał, gdy Rzym płonął”
Film
Trump chce przywrócić wielkość Hollywood. Powołał doradców
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Film
Rekomendacje filmowe. Dwa ważne filmy czyli uczta dla wymagającego widza
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego