Ale inwestowanie w przekonanie, że coś jest unikalnym pomysłem, to ryzykowne przedsięwzięcie. Czy należy na takie ryzyko narażać publiczne pieniądze?
Rzeczywiście, tylko 20 proc. startupowych pomysłów po upływie ok. czterech lat odnosi na rynku choćby umiarkowany sukces. 80 proc. takich przedsięwzięć – mówiąc wprost – upada. Z punktu widzenia inwestora oznacza to, że na każde dziesięć projektów, w które on zainwestuje, tylko dwa przyniosą profity. Na dodatek z tych dwóch dobrze by było „wyjąć" co najmniej pięć razy więcej środków, niż zostało zainwestowanych. Pamiętajmy, że mówimy o sytuacji, w której chcemy tylko odzyskać zainwestowany kapitał. Jeśli myślimy o zyskach, stopa zwrotu musi być jeszcze wyższa.
Z tego wynika, że inwestowanie w start-upy to prawdziwa loteria. Nie każdy inwestor – mając do wyboru inne instrumenty inwestycyjne – chce się na to decydować. To raczej zadanie dla państwa, które może finansowo wspierać nie same start-upy, ale fundusze typu venture capital, które właśnie w start-upy inwestują. Zaangażowanie publicznych pieniędzy pomaga inwestorom poprawić relację stopy zwrotu do poniesionego ryzyka. Dodatkowo, dzięki zwiększeniu skali działalności, funduszom łatwo obniżyć koszty transakcyjne w przeliczeniu na jeden podmiot.
Mimo tego ryzyka dobre fundusze potrafią zarabiać na start-upach. Czy państwo też powinno zarabiać?
Trzeba pamiętać, że na pewnych etapach inwestycji właściwie tylko państwo może ponosić ryzyko, bo tylko ono kieruje się tzw. społeczną stopą zwrotu tych inwestycji, która jest zwykle niższa niż rynkowa stopa zwrotu dla podmiotów prywatnych. Poza tym, dzięki zaangażowaniu publicznych środków w fundusze venture capital, mogą one wziąć pod swoje skrzydła więcej projektów – czyli działać bardziej efektywnie.
Z punktu widzenia państwa nawet jeśli część z tych przedsięwzięć nie odniesie rynkowego sukcesu, to zdobyta wiedza i doświadczenie pozostaną w gospodarce. Osoby, które pracowały przy danym projekcie, nie znikają przecież, tylko nadal funkcjonują na rynku. Pozyskana wiedza i nowe umiejętności rozchodzą się więc po całym sektorze gospodarki. Z punktu widzenia państwa to bardzo ważny i korzystny proces.