Nie chodzi tylko o to, że niezadowolenie Katalończyków i oskarżenia Madrytu o korupcję bezpośrednio wynikają z załamania się sytuacji społecznej i ekonomicznej całej Hiszpanii po wielkim kryzysie gospodarczym i finansowym. Przede wszystkim secesja Katalonii stawia problem samostanowienia narodów w samym centrum nawałnicy, która od kilku lat przetacza się przez Unię.
Stosunek Brukseli do zasady samostanowienia jest naznaczony widocznym wyrachowaniem. Kiedy bowiem chodzi o secesję Szkocji, widzi się ją raczej jako „słuszną" karę dla Londynu za brexit oraz wyraz proeuropejskich poglądów większości Szkotów. W przypadku Katalończyków jest inaczej – są raczej postrzegani jako nacjonaliści i stawiani obok populistów. Frank Furedi, węgiersko-brytyjski socjolog, w swojej najnowszej książce „Europejska wojna kultur" opisuje szczegółowo, jak bardzo elity utożsamiają dzisiaj patriotyzm i tożsamość narodową z populizmem. Dlatego ideę samostanowienia narodów uważają za takie samo niebezpieczeństwo dla Europy, jak nieograniczoną demokrację – rządy większości. To nie przypadek, że secesjonistów z Barcelony aresztuje się pod zarzutem łamania konstytucji i państwa prawa oraz mówi się o nich, że destabilizują porządek UE.