Zakaz hodowli na futra poczeka

PiS łagodzi stanowisko. Nawet dziesięć lat może wynieść vacatio legis przepisu zamykającego fermy norek.

Publikacja: 29.11.2017 18:29

Zakaz hodowli na futra poczeka

Foto: Stock Adobe

Podwyższenie kar za znęcanie się nad zwierzętami, zakaz trzymania psów na łańcuchu, obowiązek wszczepiania elektronicznych czipów tym czworonogom, ograniczenie uboju rytualnego (czyli bez ogłuszenia) – to najważniejsze elementy ustawy o ochronie zwierząt, którą wniósł PiS.

Największe emocje towarzyszą planowanemu zakazowi hodowli zwierząt futerkowych. W Polsce zabija się ich co roku ponad 8 mln, głównie norek. Zdaniem PiS fermy oprócz cierpienia zwierząt powodują duże uciążliwości dla okolicznych mieszkańców.

Początkowo zakaz miał wejść w życie za pięć lat. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że PiS planuje znaczne wydłużenie vacatio legis, nawet do dziesięciu lat. Powodem są skargi hodowców, którzy twierdzą, że muszą mieć więcej czasu na spłatę kredytów i rozliczenie środków unijnych.

Jeden z takich hodowców, Jerzy Kuczyński z woj. mazowieckiego, wziął udział w niedawnej konferencji w Sejmie. Zorganizował ją poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko, który uważa, że zamknięcie branży futrzarskiej będzie oznaczało dużą stratę dla gospodarki, bo Polska jest trzecim producentem skór na świecie. – Mam 52 lata i zostaję z kredytem na 18 lat do spłacenia – narzekał Kuczyński.

Wnioskodawca projektu PiS Krzysztof Czabański potwierdza, że „jest pole do rozmowy". – Trzeba będzie wysłuchać wszystkich argumentów. Nie chcemy tępić przedsiębiorców. Zależy nam, by dalej prowadzili działalność, tylko trochę inną – mówi.

Przekonuje, że nie zapadła jeszcze decyzja odnośnie do vacatio legis, choć z naszych informacji wynika, że jest inaczej. Po wniesieniu projektu przez PiS niemal identyczną propozycję złożyły PO i Nowoczesna, w których też działa silna frakcja obrońców zwierząt. Tam vacatio legis wynosi ponad siedem lat.

Odroczenie wejścia przepisów w życie niepokoi działaczy organizacji prozwierzęcych. Twierdzą, że horyzont zmian wyjdzie poza kilka kadencji Sejmu, co da hodowcom większe pole do lobbingu. – Już teraz mamy do czynienia z próbami zastraszenia – mówi Marta Jarosiewicz ze stowarzyszenia Otwarte Klatki. Przypomina, że poseł Jarosław Sachajko poprosił niedawno ABW o zbadanie działalności organizacji prozwierzęcych.

Obrońcy praw zwierząt starają się z kolei zbudować pozytywny klimat wokół zmian. Otwarte Klatki zebrały ponad 100 tys. zł na kampanię, w ramach której na początku roku zostaną wyemitowane spoty telewizyjne popierające zakaz hodowli na futra. Już teraz w ramach tej kampanii pojawiły się billboardy w kilku miastach, a po Warszawie jeżdżą oklejone autobusy. – Zależy nam, by politycy dostrzegli, że jest to ważny temat społeczny. Gdyby było inaczej, Polacy nie wsparliby zbiórki – mówi Marta Jarosiewicz.

Podczas głosowania raczej nie będzie dyscypliny. Jak zachowa się PiS? – Prawdopodobnie poprze zakaz – mówi Paweł Suski z PO, szef Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt.

Jego zdaniem dla zmiany nastawienia posłów partii rządzącej kluczowa była decyzja Jarosława Kaczyńskiego, który podpisał się pod projektem, a następnie nagrał się dla fundacji prozwierzęcej Viva!. – To powinno być niedopuszczalne, my nie możemy być krajem drugiej kategorii – powiedział o hodowli na futra.

Nauka
Nowy gatunek ptasznika australijskiego. Naukowcy radzą: nie dotykać
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Nauka
Badacze odbyli „podróż” do wnętrza Ziemi. Natknęli się na coś nieznanego
Nauka
Tajemniczy wulkan, który ochłodził klimat Ziemi. Naukowcy wreszcie go zlokalizowali
Nauka
Superwulkan Yellowstone: Gdzie może dojść do wybuchu? Najnowsze ustalenia naukowców
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Nauka
Naukowcy o możliwym wybuchu potężnego wulkanu. Świat nie jest przygotowany
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego