Sprawa dotyczyła spółki zajmującej produkcją automatyki dla urządzeń chłodniczych, grzewczych i klimatyzacyjnych, a dokładnie nagrania telefonem komórkowym rozmowy pracownika firmy (specjalisty do spraw zaopatrzenia) z prezesem, główną księgową i przełożonym pracownika. W nagraniu mowa była o za dużym zamówieniu na pręty i o wzroście stanów magazynowych, poruszano też kwestię planów produkcji, cen sztuk zaworów i rezerw finansowych.
Kilka dni po tej rozmowie pracownik otrzymał mailem pismo o rozwiązaniu z nim umowy o pracę bez wypowiedzenia z powodu narażenia pracodawcy na straty.
Nagranie przebiegu spotkania zwolniony pracownik udostępnił swojemu pełnomocnikowi. Przedstawione zostało ono w sądzie w sprawach z jego powództwa przeciwko byłemu pracodawcy.
Prezes firmy wystąpił przeciwko byłemu pracownikowi na drogę sądową za naruszenie jego dóbr osobisty. Domagał się przeprosin oraz zapłaty 30 tys. zł na cel społeczny. Wskazywał, że wskutek bezprawnego działania pozwanego, polegającego na nagraniu bez jego wiedzy i zgody rozmowy w jego gabinecie, a następnie ujawnieniu tych nagrań w Sądzie Pracy, doszło do naruszenia swobody i ochrony wypowiedzi, swobody wyboru rozmówcy, tajemnicy rozmowy, a także jego czci, dobrego imienia, wiarygodności i dobrej sławy zawodowej.
Zwolniony pracownik przyznał, że zarejestrował własnym aparatem telefonicznym rozmowę z prezesem spółki, podniósł jednak, że działanie to nie naruszyło dóbr osobistych powoda, a ponadto nie było bezprawne.