Karina i Damian mieszkają i pracują w Irlandii, ale wymarzony ślub i wesele zaplanowali w Polsce, w czerwcu. Przygotowania rozpoczęli wiele miesięcy przed datą ceremonii. Karina przeszła na dietę, żeby świetnie się prezentować w sukni ślubnej, znaleźli luksusowy lokal na wesele i firmę fotograficzną oferującą kompleksową obsługę takich uroczystości. Nie żałowali pieniędzy na pakiet, który obejmował fotografowanie oraz filmowanie ślubu i wesela, a także wykonanie zdjęć i filmu z sesji plenerowej. Za ponad 7 tys. zł spółka X prowadząca zakład fotograficzny, zobowiązała się dostarczyć dwugodzinny film na dvd w ekskluzywnym pudełku oraz odbitki i fotoksiążkę zmontowaną według swojej wizji artystycznej.
Państwo młodzi wpłacili 2 tys. zł zaliczki, która – jak wynikało z postanowień zawartej umowy – miała cechy zadatku: gdyby umowę zerwali zamawiający, zaliczka przepadłaby, a oni dodatkowo musieliby zapłacić wykonawcy połowę wartości kwoty, na którą opiewała umowa. Natomiast gdyby to wykonawca nie wykonał dzieła, zwracałby zaliczkę w podwójnej kwocie. Ponadto strony ustaliły, że w razie rezygnacji z części usług, zleceniodawcy pokryją całkowity koszt umowy.
Kluczowe w tej sprawie okazały się zastrzeżone w umowie terminy: zdjęcia i fotoksiążkę wykonawca zobowiązał się dostarczyć zleceniodawcom w ciągu 90 dni roboczych od daty wykonania sesji plenerowej, natomiast reportaż wideo - w ciągu 180 dni od daty ceremonii ślubnej lub sesji plenerowej, jeśli byłaby ona wykonana innego dnia.
Czytaj też: