Kontrola tak, monopol nie

Zaproszeni przez „Rz" eksperci dyskutowali o proponowanej przez rząd nowelizacji ustawy hazardowej. Postulowane zmiany budzą kontrowersje.

Aktualizacja: 20.09.2016 20:44 Publikacja: 20.09.2016 20:07

Sylwester Tułajew, Poseł na Sejm RP, PiS

Foto: Fotorzepa

Na pytanie, „czy wprowadzenie monopolu państwa w hazardzie jest uzasadnione", uczestnicy debaty niemal jednogłośnie odpowiedzieli, że nie. Zalety takiego pomysłu akcentował jedynie Sylwester Tułajew, poseł PiS, partii rządzącej, która jest autorem nowelizacji ustawy hazardowej. Negatywne recenzje zebrała także wysuwana przez ustawodawcę teza, że taki model przyniesie duże wpływy do budżetu.

Zgodnie uznano natomiast, że ustawa hazardowa wymaga natychmiastowej nowelizacji. Kolektywnie stwierdzono także, że hazard, mimo iż nie powinien być objęty monopolem państwowym, musi być kontrolowany.

Uwaga na Trybunał

– W listopadzie 2009 r. Sejm w trybie nagłym uchwalił nową ustawę hazardową. Kierunek legislacji był dużym zaskoczeniem, ponieważ zachwiał uporządkowanym rynkiem tworzonym przez koncesjonowanych przedsiębiorców podlegających pełnej kontroli i opodatkowaniu. Nowe prawo nie spełniało wymogów proceduralnych, ponieważ ustawodawca pominął swoje obowiązki wobec Komisji Europejskiej, nie przekazując projektu ustawy do notyfikacji. Ustawa była więc nieskuteczna. Doszło do sytuacji, że obok przedsiębiorców posiadających koncesje na różne rodzaje gier swoją działalność, też legalnie, zaczęły podejmować inni przedsiębiorcy na zasadzie swobody działalności gospodarczej – przypomniał we wstępie do dyskusji Krzysztof Budnik z kancelarii prawnej Budnik Posnow & Partnerzy.

– Mam nadzieję, że niezależnie od kwestii merytorycznych, które budzą wiele sporów, przynajmniej od strony proceduralnej i formalnej od 1 stycznia 2017 r. będziemy mieli ustawę w pełni zgodną z prawem unijnym – dodał.

Zaznaczył jednak, że zmonopolizowanie hazardu zamknęłoby rynek przed zagranicznymi podmiotami, a to może rodzić sprzeciw ze strony unijnej administracji.

– Z jednej strony mamy Komisję Europejską, która cechuje się w tych kwestiach relatywnie liberalnym podejściem, a z drugiej – surowe grzywny luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości. Do kwestii regulacji podchodziłbym ostrożnie, zwłaszcza że Polska jest największym beneficjentem subwencji ze wszystkich krajów członkowskich. Wstępując do UE, zobowiązała się przestrzegać orzeczeń Trybunału – ostrzegał Helmut Kafka, ekspert z zakresu rynku hazardowego.

Państwo zainwestuje w jednorękiego bandytę?

Czy w Europie są przykłady krajów, które stosują monopol w hazardzie? – pytał Marcin Piasecki, moderator debaty. – Monopol nie sprawdza się nigdzie – mówił Artur Górczyński, prezes Stowarzyszenia Poker To Nie Hazard. – Szwedzi mieli monopol na gry hazardowe, jednak rozwój szarej strefy skłonił ich do liberalizacji przepisów – dodawał.

– Monopol był też w Danii, ale okazało się, że ochrona graczy nieletnich była iluzoryczna, a szara strefa rozszerzyła się. Wprowadzono więc zmiany, dzięki którym rynek jest regulowany, a wpływy do budżetu rosną. Dzisiaj mająca 5,5 mln mieszkańców Dania ma z tego tytułu równowartość 400 mln zł wpływów do budżetu. Przypomnę, że od 2009 r., czyli od czasu wprowadzenia niechlubnej ustawy, jesteśmy na poziomie 20 mln zł rocznie – podkreślał Paweł Pudłowski, poseł Nowoczesnej.

– Z blokowaniem stron internetowych, które oferują gry hazardowe bez wymaganego zezwolenia, mamy do czynienia we Francji, Hiszpanii, Włoszech, Holandii, Estonii, Rumunii, Łotwie, Austrii, Belgii – wymieniał natomiast Tułajew.

– Mnie jako liberała gospodarczego monopol przeraża. Państwo będzie angażować środki publiczne po to, żeby walczyć z hazardem? Koszt takiego działania szacuje się na 2 do 5 mld zł. Będzie się to wiązać nie tylko z wynajęciem punktów gry, ale także zakupem sprzętu, zatrudnieniem ludzi czy stworzeniem odpowiedniego oprogramowania. Dodatkowo prewencyjnie będziemy zamykać strony internetowe, co z technicznego punktu widzenia jest dużym wyzwaniem. Temat nowelizacji ustawy został podjęty przez PiS za późno i bez konsultacji społecznych. Nie było żadnych rozmów z branżą. Proponowane obecnie regulacje są z poprzedniej epoki – przekonywał Pudłowski.

Nieprzychylny propozycjom rządzących był także Stanisław Matuszewski, prezes Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych. – PiS nie powinno myśleć o wydawaniu choć jednej złotówki na inwestycje związane z hazardem. Jako obywatel jestem temu absolutnie przeciwny. Natomiast ma moralne prawo, żeby wpływy podatkowe z hazardu wykorzystywać na cele budżetowe – mówił.

– Regulacje tak, ale własność dana w ręce polityków nie, ponieważ nie służy to celom społecznym. Wiązałoby się to ze stworzeniem kolejnej spółki Skarbu Państwa. Takie posunięcie nie ma uzasadnienia ekonomicznego, a jedynie uzasadnienie polityczne. Wybierzmy rozwiązanie, które będzie efektywne. Nie wiadomo, czy przyniesie to zysk, a na pewno spowoduje koszty – dodawał prof. Rober Gwiazdowski, prezes WEI.

Partyjka pokera za zgodą celników

– Aktualny projekt nowej ustawy hazardowej proponowany przez PiS, oprócz wprowadzenia monopolu, zakłada jednak legalizację gier w internecie. Liberalizuje też grę w pokera – podkreślał Budnik. Jego opinia spotkała się jednak z ripostą.

– W kwestii liberalizacji pokera pozwolę sobie na polemikę – mówił Górczyński. – Nie dość, że poker dogorywał od 2009 r., to ta ustawa zabije go zupełnie – przekonywał. Jego zdaniem fragment ustawy mówi jasno, że „gra w pokera może być urządzana w formie turnieju gry w pokera poza kasynami gry przez podmiot nieposiadający koncesji na prowadzenie kasyna gry, jeżeli dokonano zgłoszenia takiego turnieju dyrektorowi Izby Celnej". – Wyobraźmy sobie sytuację, że spotykamy się z grupą przyjaciół, ale nie możemy zagrać w pokera, ponieważ musimy to zgłosić Izbie Celnej. Czy wobec takiej sytuacji ustawodawca zamierza uruchomić 24-godzinną infolinię, gdzie będę mógł taki zamiar zgłosić? – pytał retorycznie Górczyński.

Wskazywał, że Totalizator Sportowy, który prawdopodobnie przejąłby obowiązek obsługi platform pokerowych, nie jest w stanie stworzyć atrakcyjnego produktu, z odpowiednią pulą wygranych.

– W efekcie wielu młodych pokerzystów wyemigruje z kraju. Znam środowisko pokerowe i wiem, że część osób już się wyprowadza, np. do Czech, gdzie przepisy są mądre. Dzisiejszy poker to nie jest gra, którą należy kojarzyć z filmem „Wielki Szu". Dodam tylko, że niedawno znicz olimpijski w sztafecie niósł pokerzysta brazylijski. Polska dysponuje uzdolnionymi pokerzystami, którzy wygrywają wielkie turnieje, jesteśmy na dziewiątej pozycji. jeżeli chodzi o ranking światowy, a przy tym wprowadzamy regulacje, które tę dyscyplinę tłamszą – komentował.

Wśród argumentów wymienił również 25-proc. podatek nałożony na pokera, który jego zdaniem stanowi przeszkodę w organizacji w Polsce dużych turniejów. – Np. na Malcie takie wydarzenia generują 12 proc. PKB – podawał przykład.

– Nie ulega wątpliwości, że obecne prawo wymaga naprawy. Dzięki nowej ustawie chcemy chronić graczy nieletnich oraz zwalczać szarą strefę. Nie zgadzam się, że proponowana przez nas ustawa zabija grę w pokera, ponieważ w przeciwieństwie do poprzedniej, daje możliwość gry poza kasynem – bronił ustawy Tułajew.

Jakie wpływy do budżetu

– Dla mnie jasne jest, że głównym powodem wprowadzenia ustawy są cele fiskalne, a nie ochrona przed uzależnieniami – mówił Górczyński. – Przy monopolu nie będzie zysku dla państwa. W 2017 r. nie ma mowy o wpłynięciu złotówki do budżetu. Wśród beneficjentów będą firmy, które dostarczają automaty do gry. Pierwszych wpływów do budżetu należy się spodziewać najwcześniej po trzech latach od wprowadzenia nowej ustawy – podkreślał Matuszewski.

Prof. Gwiazdowski nie deprecjonował funkcji fiskalnej w przypadku hazardu. – Ciągle powtarzam, że mamy w Polsce za wysoko opodatkowaną pracę, a za mało mamy zysków z innych przedsięwzięć, które mogłyby być dochodowe – dodawał podkreślał.

– Proszę o więcej zaufania do państwa – zakończył Tułajew. PiS wpływy z tytułu podatków nałożonych na hazard szacuje na 1,5 mld zł w skali roku.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10