Kryzys uchodźczy i problemy społeczno-ekonomiczne trapiące rozwinięte gospodarki umożliwiły fali populizmu zdominowanie przestrzeni publicznej w Europie i USA. Nie pierwszy raz w historii winą za niepowodzenia i dolegliwości państwa obarcza się obcych.
Antyimigracyjną retorykę i związane z nią niepokoje możemy zauważyć w Wielkiej Brytanii. Theresa May w przemówieniu na kongresie Partii Konserwatywnej oskarżyła imigrantów o „zabieranie pracy Anglikom, przyczynianie się do ubożenia angielskiego społeczeństwa i osłabianie spójności społecznej". W ustach szefa rządu Wielkiej Brytanii słowa te mogą dziwić. Wśród chaosu wywołanego decyzją o brexicie nadszedł dobry moment na podsumowanie korzyści, jakie osiągnęła gospodarka tego kraju dzięki swojej otwartości na imigrację.