Rząd rozpoczął pierwsze przymiarki do budżetu państwa na przyszły rok. Na razie to założenia do projektu i brakuje tam dokładnych danych, ale można się spodziewać, że większość działań fiskusa będzie nastawiona na wzrost dochodów z podatków.
Stąd w komunikacie po posiedzeniu Rady Ministrów wymieniono cały zestaw działań, które mają ograniczyć lukę w VAT, CIT, akcyzie czy nawet podatku hazardowym. Do tego rząd zakłada, że w 2018 r. stawki VAT pozostaną na dotychczas obowiązujących poziomach (ich obniżenie kosztowałoby budżet ok. 7,5 mld zł). „Jednocześnie w 2018 r. spodziewane są wpływy z zawieszonego obecnie podatku od handlu detalicznego" – informuje rząd. To dosyć zaskakująca informacja, bo sprawa jest rozpatrywana przez Trybunał Sprawiedliwości UE, co może trwać dwa–trzy lata.
Dbałość o wpływy z podatków wynika z faktu, że rząd zakłada jednocześnie wzrost wydatków (o ok. 4,8 proc., w tym wynikających z obniżenia wieku emerytalnego) i poprawę stanu finansów publicznych. Taka konstrukcja jest możliwa tylko przy doskonałych warunkachmakroekonomicznych. A te jak, oceniają ekonomiści, mogą być rzeczywiście bardzo dobre.
PKB 3,8 proc.
Ernest Pytlarczyk, mBank
Założenia do projektu budżetu są w mojej ocenie konserwatywne. Wzrost PKB powinien wynieść ok. 4 proc. W porównaniu z tym rokiem zwiększy się wkład inwestycji do wzrostu PKB, a jednocześnie wkład konsumpcji mocno nie zmaleje. Taka struktura wraz z perspektywą uszczelnienia systemu VAT powinna utrzymać deficyt poniżej 3 proc. PKB pomimo większych wydatków.