Sterowanie taryfami ma zachęcić konsumentów do zmniejszania zużycia energii w ciągu dnia, gdy mamy szczyt i przerzucania części działań na okres nocny. Słowem – koszule warto prasować wieczorem, a nie rano. Na noc nastawić pralkę czy zmywarkę. Aby zmienić przyzwyczajenia Polaków, warto zachęcić ich do tego preferencyjnymi stawkami za energię.
Podobny mechanizm Ministerstwo Energii ma zamiar wprowadzić w przypadku ciepła. Chodzi o to, by w ciągu dnia nie przegrzewać mieszkań, a gros ciepła dostarczać w ciągu nocy. Wynika to nie tylko z tego, że nasze mieszkania po termomodernizacji (ociepleniu budynków i wymianie okien na plastikowe) są o wiele cieplejsze i często wietrzymy je przy rozkręconych kaloryferach. Chodzi o to, że w czasie mroźnej zimy notujemy szczyty zapotrzebowania na energię, a elektrociepłownie oraz elektrownie pracują wówczas na pełnej mocy, ocierając się o granicę wydolności.
Dostrzec też należy inicjatywę, by zachęcać konsumentów do ogrzewania prądem. Odnajduję w tym element walki ze smogiem. Ciągnięcie ciepła systemowego jest bardzo drogie, taniej wymienić kopcący piec na nową instalację. Polak sięgnie jednak po takie rozwiązanie wtedy, gdy będzie to opłacalne, zarówno jeśli chodzi o taryfę, jak i ewentualną dopłatę do takiej modernizacji.
Zupełnie inną kwestią jest, w jaki sposób mierzone będzie ciepło w dzień i w nocy. Wymaga to nowoczesnego systemu pomiarowego, a co za tym idzie inwestycji. Może warto zlecić poszukiwanie rozwiązań polskim startupom? Może PFR lub NCBiR stworzy specjalny program dedykowany do smart meteringu? Rynek w Polsce nie należy do małych i jest się o co bić. Wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie będą chciały wziąć udział w tej energetycznej rewolucji.