Sklepy odzieżowe w sieci nie miały łatwych początków, konsumenci dość długo musieli przełamywać bariery związane z taką formą robienia zakupów. Jednak gdy się udało, zaczęli je robić na dużą skalę.
Z badania IBRiS dla „Rz" wynika, że w ostatnich 12 miesiącach 34,9 proc. internautów miało na koncie choć jedną tego typu transakcję. W nadchodzących 12 miesiącach takie plany ma 17 proc. badanych, a kolejnych 18,2 proc. planuje zakupy zarówno w kanale internetowym, jak i w stacjonarnych sklepach. Wyłącznie te ostatnie wskazało 40 proc. badanych.
Rynkowy boom
– Modelem dominującym jest zakup odzieży w sklepach tradycyjnych, choć wyraźnie widać, że konsumenci chcą mieć wybór i możliwość kupowania w miejscu i czasie przez nich wybranym – raz będzie to sklep tradycyjny, innym razem online, jeszcze innym aplikacja mobilna – mówi dr Jolanta Tkaczyk, ekspertka w dziedzinie marketingu z Akademii Leona Koźmińskiego. – Firmy, wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, tworzą systemy dystrybucji typu omnichannel, które łączą różne kanały sprzedaży i umożliwiają konsumentom płynne przechodzenie pomiędzy nimi – dodaje.
Zdaniem branżowych ekspertów zmianę spowodowało upowszechnienie wiedzy, iż zakupy internetowe można w określonym terminie zwrócić sprzedawcy bez żadnych konsekwencji, o ile są w nienaruszonym stanie. Jest to minimum 14 dni określonych w unijnej dyrektywie, ale firmy mogą swobodnie wprowadzać dłuższe terminy.