Banki w Polsce przez pierwszych pięć miesięcy wypracowały łącznie 6,44 mld zł zysku netto, czyli aż o jedną czwartą więcej niż rok temu. To jednak nie jest miarodajny obraz zyskowności sektora i wynik w całym roku nie urośnie aż tak mocno.
Jest nieźle, ale...
Wynik odsetkowy, najważniejszy dla kredytodawców, urósł przez rok o 9 proc., do 18,6 mld zł, czyli w tempie trochę niższym niż 12 proc. wzrostu zanotowanego w całym 2017 r. – Tempo poprawy tego wyniku wciąż jest niezłe, ale spodziewam się w kolejnych miesiącach jego wyhamowania być może nawet do 5 proc. Problemem będzie marża odsetkowa, której spadek widać w kwietniu i maju, co jest efektem promocji depozytów i oferowanego wyższego ich oprocentowania. Skutek tego będzie widoczny jeszcze w lipcu i sierpniu, więc wynik odsetkowy może być pod presją – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy.
Jednak wynik z opłat i prowizji spadł o blisko 2 proc., do 5,5 mld zł. Rok 2017 dla tej linii wyników był dobry – wynik urósł o 9 proc. po paru spadkowych latach. – Zmniejszenie w tym roku wyniku z prowizji to najprawdopodobniej efekt słabości rynków kapitałowych, czyli niższych wpływów z biznesu brokerskiego z powodu spadających obrotów na GPW i niewielkiej liczby debiutów, oraz niskiej sprzedaży produktów inwestycyjnych. Bez poprawy w tych obszarach trudno będzie o istotne odbicie wyniku z prowizji, może uda się wyjść w okolice niskiego, jednocyfrowego wzrostu – uważa Jańczak.
Od stycznia do maja koszty działania urosły rok do roku o 5 proc., do 14,7 mld zł, czyli nieznacznie szybciej niż w całym 2017 r. (o 4 proc.). To efekt wzrostu kosztów pracowniczych o 6 proc., koszty ogólnego zarządu zwiększyły się o ponad 4 proc. Wydatki rosną, ale są pod kontrolą. Banki muszą płacić więcej pracownikom, ale tempo wzrostu jest niższe niż w całej gospodarce ze względu na prowadzone przez banki redukcje zatrudnienia i niższy wzrost płac w tym sektorze. Według ekspertów w kolejnych miesiącach koszty działania powinny rosnąć podobnie jak do tej pory.