W sensie formalnoprawnym sprawę wyboru Tuska uznajemy za zamkniętą i sugerujemy nie wracać do tego – powiedział w poniedziałek prof. Krzysztof Szczerski, minister ds. zagranicznych w Kancelarii Prezydenta. To jego komentarz do słów szefa polskiej dyplomacji. Witold Waszczykowski powiedział: – Doszło do fałszerstwa. Mamy dzisiaj ekspertyzy mówiące o tym, że Tusk został wybrany w sposób, który można zakwestionować na poziomie prawa europejskiego.
Słowa szefa polskiej dyplomacji wywołały natychmiastową burzę, ale nie tylko wśród jego krytyków. Jego deklaracja spotkała się ze zdecydowaną odpowiedzią ze strony własnego obozu. Jest bowiem precedensem, że Pałac Prezydencki poucza szefa MSZ w sprawie tego, co powinien mówić.
Od słów Waszczykowskiego odciął się też jego zastępca w MSZ, minister ds. europejskich Konrad Szymański. – Nie ma podstaw, żeby podważać wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej – powiedział. Jarosław Kaczyński mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej", że Waszczykowski jest „niekonwencjonalnym" ministrem, i porównał go do Donalda Trumpa czy szefa brytyjskiego MSZ Borisa Johnsona. Tyle tylko, że sam Kaczyński mówił, że wybór Tuska jest „ważny w sensie prawnym".
Być może szef polskiej dyplomacji chciał pokazać, że na przedostatnim szczycie UE w Brukseli Polska wcale nie poniosła klęski w głosowaniu, bo – jak twierdzi – nie było żadnego głosowania. Być może walczył o dobre imię swojego resortu. Sęk w tym, że wkroczył na grząski teren.
– Sprawa przewodniczącego Donalda Tuska jest już przesądzona i zamknięta – zakomunikował rzecznik gabinetu Beaty Szydło Rafał Bochenek. – W tym momencie, jeśli chodzi o tę sprawę, nie ma żadnej politycznej decyzji, aby podejmować jakiekolwiek działania, i rząd w ogóle się tym nie zajmuje – podkreślił. Nic nie wskazuje, by rząd miał złożyć formalną skargę na procedurę wyboru szefa Rady Europejskiej. To sytuacja kuriozalna, skoro szef MSZ dysponuje, jak twierdzi, analizami potwierdzającymi „fałszerstwo". Przejście przez rząd do porządku dziennego nad tak „poważnymi" zarzutami ośmiesza ministra Waszczykowskiego. Trudno bowiem będzie serio traktować człowieka, od którego wypowiedzi odcinają się Pałac Prezydencki, rzecznik rządu, a nawet jego formalny zastępca.