Adwokatura potrzebuje młodych

Być może sami nie zostalibyśmy adwokatami, gdyby nie lex Gosiewski. Dziś jednak to my musimy zadbać o nasz los – piszą Jakub Bartosiak, Andrzej K. Chudy i Maciej Górski.

Aktualizacja: 09.04.2016 14:04 Publikacja: 09.04.2016 12:25

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Postępujące w szybkim tempie odmłodzenie polskiej palestry jest faktem. W Izbie Warszawskiej osoby ze stażem nie dłuższym niż dwa lata stanowią ok. 20 proc. wszystkich jej członków. Jeżeli natomiast weźmiemy pod uwagę tegorocznych aplikantów adwokackich i założymy, że wskaźnik zdawalności egzaminu adwokackiego utrzyma się na dotychczasowym poziomie, to za kilka miesięcy trzy ostatnie roczniki będą stanowić prawie 40 proc. wszystkich warszawskich adwokatów(!). Dziś ponad połowa wszystkich adwokatów w Polsce wykonuje zawód krócej niż pięć lat, a prosta statystyka pokazuje, że to nie koniec. Adwokatura nie może być obojętna na te zmiany. Nie mogą być też obojętni młodzi adwokaci, najbardziej nimi dotknięci.

Nasz status jest inny niż starszych kolegów, o ugruntowanej pozycji i z siecią klientów. Musimy dwoić się i troić, żeby pozyskać sprawę, albo godzić się na współpracę z dużymi kancelariami, które doskonale wiedzą, że nadpodaż adwokatów wpływa wprost na oczekiwane wynagrodzenie. Jak powiedział znany warszawski adwokat na pewnej konferencji: „cieszę się z deregulacji, dzięki niej mam tanią siłę roboczą". Oczywiście wypowiedź trzeba traktować z przymrużeniem oka, na pewno nie chciał nikogo urazić, ale trafił w punkt. Ekonomicznie do tego się to sprowadza.

Wejście i utrzymanie się na rynku prawniczym bardziej niż dotychczas wymaga przedsiębiorczości oraz umiejętności przezwyciężania różnych barier. Oczywiste jest, co już podkreślaliśmy, że samorząd nie zapewni nam klientów. Może jednak nam pomóc utrzymać się na rynku przez pierwszy, najtrudniejszy okres. Narzędzi ma wiele. Od udostępnienia darmowego kreatora stron internetowych czy nieodpłatnej przestrzeni na izbowych serwerach (które, mamy nadzieję, powstaną w najbliższym czasie), przez tańsze systemy informacji prawnej w wyniku grupowych zamówień czy wreszcie stworzenie co-workingowej przestrzeni biurowej, która będzie spełniać wymogi wykonywania zawodu oraz zapewniać klientom dyskrecję.

Odpowiadając na ewentualne zarzuty: nie chcemy tworzyć linii podziału wewnątrz adwokatury. Oczywiście, że jest jedna. Nie przeszkadza to jej jednak być środowiskiem pluralistycznym, w którym – co oczywiste – mieszają się i ścierają interesy różnych grup. Jednym z zadań samorządu jest ich godzenie, wypracowanie kompromisów, dbanie, by nikt nie czuł się wykluczony czy pozostawiony sam sobie. W adwokaturze są kobiety i mężczyźni, osoby, które odniosły sukces zawodowy, i te, które dopiero na niego pracują, a także młodzi i ci bardziej doświadczeni. Kto lepiej przedstawi problemy, z którymi borykają się adwokatki w ciąży, niż ich koleżanka? Kto lepiej zdefiniuje problemy młodych i stojące przed nimi wyzwania, niż ich koledzy z podobnym obrazem rzeczywistości?

Młodzi ludzie wchodzący do adwokatury będą wykonywać ten zawód jeszcze przez 20, 30, 40 lat. Interesuje nas zatem przyszłość, o której należy myśleć już dziś, aby za lat kilka nie okazało się, że adwokatury nic nie wyróżnia, a adwokaci są tylko jednym z wielu prawniczych zawodów. Zależy nam, by adwokat był synonimem wysokiej jakości, profesjonalizmu, kultury osobistej i zawodowej. Wzorem, na który patrzą i do którego dążą inni.

Nie nam oceniać, czy deregulacji można było uniknąć, albo chociaż mieć na nią większy wpływ. Może sami nie zostalibyśmy adwokatami, gdyby nie lex Gosiewski. Dziś jednak to my musimy zadbać o nasz los. Do dnia zbliżających się wyborów przywołana 20-proc. grupa adwokatów nie będzie miała własnej reprezentacji. Przed tą grupą stoi istotny wybór. Może zdecydować, czy nadal chce być tylko administrowana, lub wręcz odwrotnie, czy chce zasiąść przy stole i rozmawiać o sposobie wykonywania zawodu z innymi członkami izby.

Zbliżające się wybory obejmują nie tylko władze izbowe, lokalne. To również moment, w którym wybierani są delegaci na Krajowy Zjazd Adwokatury, na którym wybierane są władze centralne – w tym członkowie Naczelnej Rady Adwokackiej. Również na tym poziomie młode pokolenie powinno być reprezentowane, a jego głos słyszalny. Samorząd jest budowany także na poziomie ogólnopolskim, we współpracy z koleżankami i kolegami z innych izb, z uwzględnieniem różnorodnych doświadczeń.

W młodej adwokaturze leży ogromny potencjał, który tylko czeka, żeby go uwolnić. Czy tego ktoś chce czy nie, kreatywność i innowacyjność zwykle idzie w parze z młodym wiekiem. Rosną, gdy warunki funkcjonowania nie są sprzyjające. Czy nie byłoby zatem rozsądne wsłuchanie się w nasz głos? Jest mnóstwo przykładów na to, jak młodzi, tworząc nową jakość, poszerzają rynek o nowe usługi oraz sposoby ich świadczenia. Większość starszych kolegów podkreśla wprawdzie, że adwokatura jest jedna bez względu na staż wykonywanego zawodu, są jednak i tacy, którzy zarzucają młodym brak doświadczenia i cech profesjonalnego pełnomocnika.

Oczywiście mniejszy staż jest równy mniejszemu doświadczeniu. Zawód adwokata wymaga stałego dążenia do doskonałości i samokształcenia. Dlatego pora przyjrzeć się systemowi doskonalenia zawodowego i uatrakcyjnić go na tyle, aby nie kojarzył się jedynie z wpisem na listę obecności. I może poważnie zastanowić się nad certyfikowanymi specjalizacjami.

W dzisiejszej rzeczywistości nie możemy sobie pozwolić na średniej jakości szkolenie aplikantów. Nie możemy też zapomnieć, że nakierowana na praktykę współpraca z patronem powinna być drugim filarem szkolenia. Jeśli dziś instytucja patronatu nie funkcjonuje prawidłowo, choćby ze względu na dużą liczbę aplikantów, to najwyższy czas na rozpoczęcie dyskusji o reformie szkolenia, która doprowadzi do wypełnienia tej luki. Ktoś może zapytać, dlaczego teraz, kiedy jesteśmy już adwokatami, ma nas interesować los aplikantów? Czy w naszym interesie jest, aby ich szkolenie było lepsze? Odpowiedź brzmi: oczywiście. Jest to szalenie istotne nie tylko dla dobra adwokatury, nie tylko po to, aby aplikacja adwokacka była świadomie wybieraną drogą do wykonywania zawodu adwokata, ale także dlatego, że dobre szkolenie leży w interesie każdego z nas. Musimy pamiętać, że wszyscy budujemy wizerunek adwokatury. Nieustanne podnoszenie poprzeczki jest naszym obowiązkiem. Wszyscy narzekają na deregulację, że została adwokaturze narzucona, że prowadzi do pauperyzacji, degradacji, że przez nią adwokatura nie ma wpływu na to, kogo przyjmuje do swoich szeregów, że absurdem jest brak egzaminów ustnych... Tylko kto adwokaturze zabrania przeprowadzać ustne kolokwia roczne? Kto odebrał jej prawo do selekcji kandydatów na adwokatów w trakcie aplikacji? Otóż nikt. Cały czas ma do tego prawo, ale z niego nie korzysta.

Absens carens. Nieobecny traci. Ta łacińska sentencja, wywodząca się z rzymskiej nauki prawa, stanowiącej do dziś dnia fundament kultury prawnej naszej cywilizacji zachowuje, jak wiele innych paremii, aktualność także dziś. Cieszy nas, że starsi koledzy zaczynają dostrzegać nasze problemy, że chcą otwarcia władz warszawskiej palestry na młodych adwokatów. Nie możemy przy tym zapominać, że to w nas, młodych, jest realna siła i wpływ na to, jaki będzie skład organów, a tym samym, jak będzie wyglądał nasz samorząd w ciągu najbliższych czterech lat.

- Jakub Bartosiak, Andrzej K. Chudy, Maciej Górski - autorzy są adwokatami z Izby Warszawskiej

Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla tysięcy właścicieli gruntów ze słupami
Konsumenci
To koniec "ekogroszku". Prawnicy dla Ziemi: przełom w walce z ekościemą
Edukacja i wychowanie
Nie zdał egzaminu, wygrał w sądzie. Wykładowcy muszą przestrzegać zasad
Sądy i trybunały
Pomysł Szymona Hołowni nie uratuje wyborów prezydenckich
Edukacja i wychowanie
Uczelnia ojca Rydzyka przegrywa w sądzie. Poszło o "zaświadczenie od proboszcza"
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10