Mówią o tobie: „Królowa polskiego driftu”. Co to właściwie znaczy?
Karolina Pilarczyk: Jestem kierowcą driftingowym, a drifting jest stosunkowo nową dyscypliną motosportową, która cały czas się rozwija, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Drifting wyróżnia się tym, że jest niezwykle widowiskowy i fascynujący nie tylko dla kierowców, ale też dla publiczności. Wyróżnia go precyzyjna jazda poślizgami. Precyzja jest tu słowem kluczowym: kiedy kierowca, kolokwialnie mówiąc, „pali gumę”, czy wprowadza auto w poślizg, a następnie je z poślizgu wyprowadza, to jeszcze nie jest drifting. Istotą jest dokładność i powtarzalność wykonania manewru. Dlatego kładę duży nacisk na edukację w tej dziedzinie, podkreślając, że o profesjonalnym driftingu możemy mówić tylko wtedy, gdy precyzja łączy się z kontrolą. A jeżeli chodzi o „Królową polskiego driftu” – jestem pierwszą kobietą w Polsce, która zajęła się tym sportem na poważnie i zaczęła regularnie startować w zawodach. Przecierałam szlaki i udowodniłam, że kobiety też mogą z sukcesami rywalizować w tej dyscyplinie. To dla mnie ogromny zaszczyt, kiedy dziewczyny mi mówią, że jestem ich inspiracją i idą moimi śladami.