ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Niewiarygodna kumulacja pecha

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest o krok od odpadnięcia z Ligi Mistrzów. Na polską drużynę spadły w tym sezonie wszystkie możliwe plagi. Kłopoty ma też Asseco Resovia.

Publikacja: 17.01.2024 03:00

Trener ZAKSY Tuomas Sammelvuo

Trener ZAKSY Tuomas Sammelvuo

Foto: PAP/Marian Zubrzycki

Na kolejkę przed końcem fazy zasadniczej zwycięzcy Ligi Mistrzów są na trzecim miejscu w grupie A i ich przyszłość leży tak naprawdę w rękach siatkarzy Ziraatu Bankkart Ankara.

Jeśli pewna awansu z pierwszego miejsca turecka drużyna urwie punkty Olympiakosowi Pireus, to o wszystkim zadecyduje rozgrywany później mecz ZAKSY z Knack Roeselare. Zwycięstwo da wicemistrzom Polski drugie miejsce w tabeli i awans do rundy play-off. Jeśli Turcy przegrają, to polski zespół w najlepszym wypadku zagra w Pucharze CEV, co dla siatkarzy i kibiców będzie wielkim rozczarowaniem.

Czytaj więcej

Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Polacy pokonali Wyspy Owcze, ale to koniec

Takiego obrotu spraw nie spodziewali się chyba najwięksi pesymiści, ale ZAKSĘ dotknęła w tym sezonie plaga kontuzji, jaka zdarza się naprawdę rzadko. Operację kolana musiał przejść przyjmujący Wojciech Żaliński, potem palec złamał Daniel Chitigoi, w końcu ze składu wypadli obaj rozgrywający Marcin Janusz i Przemysław Stępień. A to był tylko początek listy nieszczęść, które zdarzyły się w krótkim odstępie czasu.

Liga Mistrzów w siatkówce. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle walczy o przetrwanie

– Kontuzje przydarzały się jeszcze innym zawodnikom, m.in. Davidowi Smithowi, bywało tak, że w ataku musiał grać środkowy Andreas Takvam, a kiedy do gry wrócił podstawowy rozgrywający, to wypadł Aleksander Śliwka. Dla mnie to jest niesamowita kumulacja pecha, bo przecież Chitigoi upadł tak nieszczęśliwie, że złamał palec, a Śliwce taka sama kontuzja zdarzyła się przy blokowaniu ataku rywala. Kiedy nie masz jednego rozgrywającego, to już jest duży problem dla drużyny, a jeśli jeszcze w trakcie sezonu wypadają obaj, to robi się naprawdę niedobrze. Na inne pozycje można znaleźć zastępstwo, ale z rozgrywającymi jest bardzo trudno. Kiedy byłem trenerem, to dwa razy musiałem wpisać siebie do protokołu meczowego. To było spore ryzyko – mówi „Rz” Jakub Bednaruk, były trener klubów PlusLigi, obecnie komentator Polsatu Sport.

Czytaj więcej

Wszystkie nieszczęścia spadły na ZAKSĘ

Jakby mało było kłopotów, to w ostatnim meczu Ligi Mistrzów, przegranym 0:3 z Olympiakosem, po którym ZAKSA spadła na trzecie miejsce w tabeli, nie mógł zagrać Takvam, którego zastąpił Twan Wiltenburg. Potem jeszcze w PlusLidze wicemistrzów Polski rozbiła Skra Bełchatów. Wcześniej wydawało się, że zespół prowadzony przez Tuomasa Sammelvuo z trudem, ale wraca na właściwe tory. Nadzieję dawała nawet porażka w PlusLidze z Jastrzębskim Węglem po dobrym spotkaniu.

– Z takiego kryzysu naprawdę trudno się wychodzi. Wiele będzie zależało od tego, jak po takich ciosach zareagują zawodnicy, trenerzy, działacze, nawet kibice. Kiedy wygrywasz, to wszyscy cię klepią po plecach, ale kryzysy to naturalna część sportu. Ta drużyna potrzebuje jakiegoś pozytywnego impulsu, choćby wygrania trudnego meczu – mówi Bednaruk.

Może się okazać, że w tym sezonie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów awansuje tylko Jastrzębski Węgiel

Kłopoty ZAKSY w Lidze Mistrzów (ale też i w PlusLidze, gdzie zajmuje obecnie dziesiątą pozycję i nie zagra w turnieju finałowym Pucharu Polski) jeszcze bardziej rzucają się w oczy, jeśli spojrzy się na to, jak grają inne czołowe europejskie drużyny, które do reprezentacji narodowych oddają każdego lata wielu zawodników. Na czele swoich grup w Lidze Mistrzów są wszystkie trzy włoskie zespoły: Itas Trentino, Gas Sales Daiko Piacenza, Cucine Lube Civitanova. Liderem w grupie D jest z kolei Jastrzębski Węgiel i nigdzie nie słychać o takiej pladze kontuzji jak w drużynie wicemistrzów Polski. Po zeszłorocznym finale, który był polską sprawą i pojawiały się nawet pomysły, żeby w ostatniej chwili przenieść go z Turynu do katowickiego Spodka, może się okazać, że w tym sezonie do ćwierćfinału awansuje tylko mistrz Polski.

Liga Mistrzów w siatkówce. Asseco Resovia Rzeszów też pod ścianą

ZAKSA ma wytłumaczenie w postaci kłopotów kadrowych, ale o sporym rozczarowaniu mogą mówić w Rzeszowie. Asseco Resovia wróciła do Ligi Mistrzów po kilku latach przerwy i nie wzięła tych rozgrywek szturmem. Okazało się, że nie jest łatwo połączyć występów na dwóch frontach, nawet jeśli ma się mocną kadrę i w składzie reprezentantów Polski, Francji, USA czy Słowenii, a na ławce doświadczonego trenera Giampaolo Medeiego.

– To jest duża niespodzianka. Bądźmy uczciwi, ZAKSA miała chyba nawet trudniejszą grupę niż zespół z Rzeszowa, który odniósł do tej pory tylko dwa zwycięstwa. Szczególnie bolą dwie porażki z francuskim Tours VB, w których Asseco Resovia zdobyła ledwie jednego seta – ocenia Bednaruk.

Czytaj więcej

Ludzie Putina polecą do Paryża. Ukraińcy piszą do Macrona protestują

Tutaj też, jak w przypadku ZAKSY, polski zespół ma jeszcze szansę na awans z drugiego miejsca, ale przede wszystkim Asseco Resovia musiałaby wygrać z liderem Itasem Trentino, a jednocześnie liczyć na to, że Francuzi ulegną zdecydowanie najsłabszemu ACH Volley Lublana, który ma na koncie same porażki.

Dla polskich kibiców przyzwyczajonych do sukcesów klubów i reprezentacji może to być spore zaskoczenie, ale póki co nie trzeba bić na alarm. To wygląda na wypadek przy pracy. Koniec końców suma szczęścia i pecha wychodzi na zero, a liczą się umiejętności i poziom organizacyjny klubów. A o to w PlusLidze raczej nie trzeba się martwić.

Na kolejkę przed końcem fazy zasadniczej zwycięzcy Ligi Mistrzów są na trzecim miejscu w grupie A i ich przyszłość leży tak naprawdę w rękach siatkarzy Ziraatu Bankkart Ankara.

Jeśli pewna awansu z pierwszego miejsca turecka drużyna urwie punkty Olympiakosowi Pireus, to o wszystkim zadecyduje rozgrywany później mecz ZAKSY z Knack Roeselare. Zwycięstwo da wicemistrzom Polski drugie miejsce w tabeli i awans do rundy play-off. Jeśli Turcy przegrają, to polski zespół w najlepszym wypadku zagra w Pucharze CEV, co dla siatkarzy i kibiców będzie wielkim rozczarowaniem.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Piotr Gruszka: Poznajmy swoją wartość, a później pracujmy na marzenia
Siatkówka
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie wygrali Ligi Mistrzów. Trentino za silne
Siatkówka
Świderski: Zdominowaliśmy europejskie rozgrywki w siatkówce
Siatkówka
Piękny finał wyjątkowego sezonu. Jastrzębski Węgiel może potwierdzić dominację polskich klubów
Siatkówka
Najpierw Chemik, potem ZAKSA. Grupa Azoty rezygnuje ze sponsorowania klubów siatkarskich