Za wami dwa sparingi z Argentyną. Rozumiecie już wszystkie pomysły trenera Marcina Lijewskiego?
Trener nie wprowadza niczego skomplikowanego. Sam podkreśla, że nie ma dużo czasu na przygotowania, więc stara się nie komplikować gry, lecz polegać na naszej kreatywności oraz inteligencji boiskowej.
Jak jest z budowaniem drużyny od strony mentalnej?
Atmosfera w szatni jest naprawdę dobra, zmieniają się pojedyncze twarze. Jeśli porównamy obecny skład do tego z mistrzostw świata - jeszcze pod wodzą Patryka Rombla - to widać, że rewolucji nie było. Nowi wchodzą do grupy w miarę łatwo i swobodnie.
Czytaj więcej
Reprezentacja Polski w piłce ręcznej 11 stycznia rozpocznie mistrzostwa Europy, czyli najważniejszą imprezę sezonu i ostatnią szansę, aby przedłużyć nadzieje na igrzyska w Paryżu. Drużyna ma jednak problem, bo kontuzjowany jest Arkadiusz Moryto.
2. Bundesliga, gdzie pan obecnie gra, ma wyższy poziom niż nasza Orlen Superliga?
Średni poziom jest wyższy, niż w Polsce, bardzo wyrównany. Gra się też szybciej i bardziej fizycznie. U nas zespoły z Kielc oraz Płocka grają w „swojej” lidze, a reszta stawki walczy o brązowe medale. W 2. Bundeslidze trzeba uważać na każdym kroku, bo nawet z ostatnim zespołem w tabeli można przegrać 4-5 bramkami, jeśli się go zlekceważy. Cały czas walczy się pod presją. W lidze występuje 18 zespołów i każdy mecz gra się z nożem na gardle. Tabela jest dość spłaszczona, więc jedno-dwa potknięcia wystarczą, aby spaść o kilka pozycji.