Adam Peaty w Dausze: Mistrz wrócił z samotnej podróży

Adam Peaty w mistrzostwach świata w Dausze zdobył brąz. Wobec jego poprzednich osiągnięć to niewiele, ale w świetle załamań, jakie przeżył mistrz i rekordzista świata, naprawdę dużo.

Publikacja: 15.02.2024 03:00

Adam Peaty zdobył w Dausze swój 11. medal mistrzostw świata

Adam Peaty zdobył w Dausze swój 11. medal mistrzostw świata

Foto: SEBASTIEN BOZON/AFP

Na finał 100 m stylem klasycznym czekano w napięciu. Powrót Peaty’ego to nie tylko dla brytyjskiego pływania była sprawa wielkiej wagi.

Trzykrotny złoty medalista olimpijski, sześciokrotny indywidualny mistrz świata, siedemnastokrotny mistrz Europy oraz ten, który z szybkiego pływania żabką czynił zapierające dech spektakle, zapłacił za czas zwycięstw ogromną cenę.

Czytaj więcej

Otylia Jędrzejczak: Nie ma dziś w pływaniu nowego Michaela Phelpsa

Presja, dyscyplina związana z dietą oraz nieustanna harówka w basenie okazały się przytłaczające.

Depresja i problemy z alkoholem

Rok temu Peaty opowiedział „Timesowi”, że wpadł w spiralę i dotarł do miejsca, gdzie przestał się czuć sobą, przestał być szczęśliwy. Stracił to, co sprawiało, że uwielbiał swój sport i – jak stwierdził – „trzymał rękę na przycisku autodestrukcji, w przypadku braku oczekiwanego rezultatu”.

Już wcześniej mówił o okresach depresji i problemach z alkoholem, które jego zdaniem nasiliły się, gdy miewał kłopoty z kontuzjami, motywacją oraz zrywał relację z matką swego syna.

Opowiadał, że trening pływaka to niesamowicie samotna podróż i często słyszał diabła na ramieniu, który powtarzał, że traci życie na liczeniu kafelków w basenie, a nie jest już wystarczająco dobry, by zwyciężać, i że potrzebuje drinka, gdy nie może tego mieć, a chce i nie może być szczęśliwy.

Peaty dominował w stylu klasycznym niemal przez dekadę, zdobył złoto na 100 m w Rio de Janeiro, obronił tytuł na tym dystansie w Tokio. Z powodzeniem ukończył Projekt 56, czyli został pierwszym człowiekiem, który przepłynął żabką dystans 100 m poniżej 57 sekund. Do niego należy 20 najlepszych wyników na świecie w tej konkurencji.

Każda rozsądna osoba wie, że robienie tego samego przez 19 lat to szaleństwo.

Adam Peaty

Odbierał honory, zyskiwał sławę. Księżniczka Anna wręczyła mu Order Imperium Brytyjskiego, telewizja zaangażowała do celebryckiego „Strictly Come Dancing”, ale takie chwile pomagały na krótko. Pogoń za perfekcją zbierała żniwo.

– Każda rozsądna osoba wie, że robienie tego samego przez 19 lat to szaleństwo. Rok po roku próbowałem znaleźć jakąś maleńką marżę, jakiś zysk, choćby 0,1 procentu, za ciągłe poświęcenie. Dwa razy okazało się mieć to jakiś sens, choć było coraz większym wyzwaniem – mówił, dorzucając opowieść o tym, jak z braku możliwości pływania w basenie podczas pandemii trenował w pięciometrowym zbiorniku w swoim ogrodzie.

– Dziwię się, że wciąż to robię, dziwię się, że wciąż jestem w sporcie – dodał.

Wrócił na swoje pierwsze mistrzostwa po pięciu latach

Przerwał karierę, bo nie widział celu i sensu pracy, w dodatku wcześniej miał uraz stopy. Dał sobie czas. Dziś twierdzi, że odnalazł równowagę w Kościele. Zrozumiał, że wyniki nie są ważniejsze niż rodzina i bliscy. Miał słabość do tatuaży, więc zrobił kolejny: krzyż z napisem: „W stronę światła”. Uważa, że wiara ocaliła go w najbardziej ponurym okresie życia, a chęci rywalizacji nie zgasiła.

Wrócił więc na swoje pierwsze mistrzostwa po pięciu latach. Nie był jeszcze dawnym dominatorem. Wprawdzie w eliminacjach miał najlepszy czas, ale w finale przegrał z Nickiem Finkiem i Nicolo Martinenghim. Dorzucił jednak do kolekcji 11. medal – brązowy.

Peaty nie jest jedynym wielkim sportowcem, który zderzył się z depresją. Wśród sław pływania podobnych przykładów nie brakuje.

Na depresję chorował Ian Thorpe, mówiąc po latach tak jak Peaty, że uprawiał najbardziej samotny sport świata. Zmagał się z problemami psychicznymi także Michael Phelps, którego złote medale olimpijskie też nie uchroniły przed depresją. – Wydaje mi się, że po każdych igrzyskach wpadałem w głęboki dół – powiedział CNN w 2018 roku, przyznając, że brał narkotyki w celu łagodzenia objawów choroby i odsunięcia myśli o samobójstwie.

Czytaj więcej

Samotność w basenie. Pływacy mierzą się z problemami psychicznymi

Podobne wyznania poczyniła mistrzyni olimpijska Amanda Beard, która brała narkotyki, wpadła w anoreksję, bulimię i samookaleczała się, zanim odnalazła drogę do wyleczenia. Chorowały i opowiedziały o tym także Missy Franklin, Leisel Jones, Petria Thomas, Katy Sexton czy Allison Smith.

Dziś świadomość, że mistrz sportu nie jest odpornym na wszystko nadczłowiekiem, wzrosła. Także krzepiące przykłady, że można upaść i się podnieść jak Peaty, są potrzebne.

– Wiem już, że jeśli jedziesz na igrzyska, musisz podpisać ze sobą kontrakt, w którym zapiszesz, że poniesiesz koszty, i musisz odpowiedzieć sobie, czy medal będzie tego wart – oznajmił już w Dausze. – Ja jadę, bo nie chcę żyć z żalem, że nawet nie spróbowałem.

Na finał 100 m stylem klasycznym czekano w napięciu. Powrót Peaty’ego to nie tylko dla brytyjskiego pływania była sprawa wielkiej wagi.

Trzykrotny złoty medalista olimpijski, sześciokrotny indywidualny mistrz świata, siedemnastokrotny mistrz Europy oraz ten, który z szybkiego pływania żabką czynił zapierające dech spektakle, zapłacił za czas zwycięstw ogromną cenę.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
szachy
Radosław Wojtaszek wraca do formy. Arcymistrz najlepszy w Katowicach
Szachy
Święto szachów i hitowe transfery w Katowicach
Inne sporty
Magnus Carlsen wraca do Polski. Będzie gwiazdą turnieju w Warszawie
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem