Super Bowl 2024: Nerwy, błędy i przebłyski geniuszu

Mecz Kansas City Chiefs z San Francisco 49ers był zacięty, mnożyły się błędy po obu stronach. O wyniku rozstrzygnęła dopiero dogrywka.

Publikacja: 12.02.2024 05:19

Finał Super Bowl 2024

Finał Super Bowl 2024

Foto: AFP

Ostatecznie w tej wojnie nerwów górą okazali się Kansas City Chiefs, którzy po dogrywce pokonali San Francisco 49ers 25:22.

Super Bowl 2024. Kansas City Chiefs: Zespół, który ma w składzie „czarodzieja”

Faworytem meczu wydawali się Kansas City Chiefs. W ostatnich latach zdobyli dwa tytuły, grali o Super Bowl już po raz piąty i przede wszystkim mieli w składzie Patricka Mahomesa, czarodzieja, który potrafi z chirurgiczną precyzją podać przez pół boiska do rozpędzonego kolegi. Nawet, kiedy zagrywka nie wyjdzie, a rywale przedrą się przez jego obrońców, to nie traci głowy, najwyżej przebiegnie kilka jardów i wtedy rzuci tam, gdzie nikt się nie spodziewa, albo znajdzie w tłoku Travisa Kelce, kolejną wielką gwiazdą, z którym porozumiewa się niemal telepatycznie. Nic dziwnego, że jest najlepiej zarabiającym graczem NFL, który za sezon dostaje 45 mln dolarów.

Czytaj więcej

Indianin nie chce być maskotką. Washington Redskins zmienili nazwę, będą kolejni

Do legendy przeszło jego podanie z finału w 2019 roku. W niemal beznadziejnej sytuacji, gdy Chiefs na sześć minut przed końcem przegrywali 10:20, zaproponował zagrywkę Jet Chip Wasp, podał na 50 metrów i odwrócił losy meczu. Zespół z Kansas City wygrał 31:20, a żeby było ciekawiej, to ich rywalami byli także San Francisco 49ers.

Super Bowl 2024. „Pan Nieistotny” dotrzymywał kroku Patrickowi Mahomesowi

Drużyna z Kalifornii na pozycji rozgrywającego nie ma tak wielkiej gwiazdy jak rywale, a prawdę mówiąc ma zawodnika, który teoretycznie nie powinien zagrać w tak ważnym meczu. Brock Purdy został wybrany w 2022 roku jako ostatni zawodnik w drafcie (numer 262), czym zasłużył na miano Mr. Irrelevant (Pan Nieistotny). Tacy zawodnicy na ogół wypadają z ligi po pierwszym sezonie i świat szybko o nich zapomina. A tymczasem Purdy potrafił przekonać do siebie trenera Kyle'a Shanahana. Ujął go etyką pracy, tym jak mocno wgłębiał się we wszystkie zagrywki i tym, jak bardzo chciał dostać szansę gry. Pomogły mu trochę kontuzje kolegów, ale reszta to już jego zasługa.

W tym roku za 30-sekundowy spot w czasie Super Bowl trzeba było zapłacić siedem milionów dolarów

Chociaż zarabia ułamek tego, co Mahomes, to w pierwszej połowie finału nie było widać między nimi różnicy. Ofensywa Chiefs kulała, a Mahomes, pod presją nawet nieprawidłowo wyrzucił piłkę w aut. Zupełnie niewidoczny był Kelce, który ledwie raz dostał piłkę do rąk, a na pewno chciał się pokazać przed swoją dziewczyną, Taylor Swift, która do Las Vegas przyleciała prosto z Japonii.

Super Bowl 2024. Chłopak Taylor Swift staranował własnego trenera

Gwiazdor Chiefs był sfrustrowany, a w drugiej kwarcie zrobił coś niesłychanego. Staranował swojego trenera, krzycząc coś jednocześnie do Andy'ego Reida. Musieli go odciągać na bok koledzy z drużyny. Nie wiadomo, o co chodziło Kelce'emu, ale widać było, że w całej drużynie nerwy biorą górę. Za chwilę piłkę wypuścił z rąk Isiah Pacheco, a L'Jarius Sneed uderzył w kask rywala i Chiefs stracili 15 jardów.

Takie przeciąganie liny trwało przez cały mecz. Na błędy jednych, złymi zagraniami odpowiadali drudzy. A kiedy Mahomes miał przebłysk geniuszu, za chwilę dobrym zagraniem rewanżował się Purdy. Chiefs zdobyli przyłożenie po błędzie obrońców 49ers, a drużyna z San Francisco odrobiła straty dzięki odważnej decyzji trenera Shanahana, który nie pozwolił kopać na bramkę, ale nakazał granie ryzykownej akcji.

Na boisku wygrali Chiefs, ale największym zwycięzcą tego wieczoru będzie jak zawsze Liga NFL. Na trybunach zasiadł komplet widzów. Na czarnym rynku bilety kosztowały około tys. dolarów, a za najdroższe loże trzeba było zapłacić 2,5 mln dolarów. Chętnych na pewno nie brakowało. Do Las Vegas przyleciało około tysiąca prywatnych odrzutowców. Kamery wyłowiły Leonardo Di Caprio, LeBrona Jamesa, Gordona Ramsaya, Shaquille'a O'Neala, Jay-Z czy Beyonce. Blake Lively dzielnie towarzyszyła przez cały wieczór Taylor Swift - na takiej imprezie po prostu trzeba być.

2,5 mln

Tyle (w dolarach) trzeba było zapłacić za miejsca w najdroższych lożach w czasie Super Bowl 2024

Show w przerwie było efektowne. Koncert dał Usher, któremu pomagała Alicia Keys. Były migające światła, dziesiątki tancerzy i jazda na wrotkach. By obejrzeć takie widowisko, pokazywane przez 165 kamer, przed telewizorami zasiadły dziesiątki milionów Amerykanów, którzy pochłonęli ponad miliard skrzydełek kurczaków, zjedli tony pizzy i wypili tysiące litrów napojów gazowanych. Mieli na to czas, bo transmisja przerywana reklamami, trwała kilka godzin.

To już amerykańska tradycja, że czas reklamowy wykupują największe korporacje, które słono za to płacą. W tym roku za 30-sekundowy spot trzeba było zapłacić siedem milionów dolarów, ale za taką ekspozycję to cena niemal promocyjna.

Na szczęście nie było żadnych akcentów politycznych, choć w roku wyborczym atmosfera w USA jest gorąca. Zwolennicy republikanów podejrzewali, że Swift wykona jakiś polityczny gest, bo w 2020 roku poparła Joe Bidena, ale przez cały mecz tylko dopingowała drużynę swojego chłopaka. Miała powody do radości, tak jak wszyscy kibice Chiefs

Ostatecznie w tej wojnie nerwów górą okazali się Kansas City Chiefs, którzy po dogrywce pokonali San Francisco 49ers 25:22.

Super Bowl 2024. Kansas City Chiefs: Zespół, który ma w składzie „czarodzieja”

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Szachy
Święto szachów i hitowe transfery w Katowicach
Inne sporty
Magnus Carlsen wraca do Polski. Będzie gwiazdą turnieju w Warszawie
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Polacy zaczynają mistrzostwa świata w cheerleadingu. Nadzieje są duże