Budowlane ekstrawagancje niezwykłego króla

Zamek Neuschwanstein jest bardzo zróżnicowany pod względem architektonicznym. Podobno gdy król Bawarii Ludwik II Wittelsbach przebywał w Hohenschwangau (posiadłość jego rodziców), to budowę zamku piętrzącego się na szczycie odległej o 2 km góry obserwował przez lunetę i wysyłał posłańców z poleceniami, aby jeszcze coś dodać lub zmienić.

Publikacja: 21.09.2023 21:00

Zamek Neuschwanstein do dziś zachwyca strzelistością i bielą ścian na tle skalistych Alp. Jego piękn

Zamek Neuschwanstein do dziś zachwyca strzelistością i bielą ścian na tle skalistych Alp. Jego piękno docenił m.in. Walt Disney

Foto: Wikimedia Commons

Przywykliśmy do poglądu, że określona budowla powstaje po to, by zaspokajać określone potrzeby, a po wybudowaniu rzeczywiście owe potrzeby zaspokaja. Zdarzają się jednak odstępstwa od tej reguły, w wyniku czego powstają budowle, które żadnej potrzeby (no, może poza potrzebą manifestowania własnego ego inwestora) nie zaspokajały – a jednak są fascynujące i oglądają je rokrocznie całe tłumy zwiedzających. Tego rodzaju budowlami są przynajmniej dwa z trzech zamków wzniesionych na polecenie króla Ludwika II Wittelsbacha, znanego szerzej jako Ludwik Szalony lub Bajkowy Król.

Strzelisty zamek na szczycie góry

Zanim w 1864 r. zasiadł w wieku 18 lat na tronie Bawarii (wówczas jeszcze niezależnego królestwa), Ludwik często przebywał w Alpach na zamku swego ojca Maksymiliana II. Zamek ten, nazywany Hohenschwangau, chociaż funkcjonalny i malowniczy, nie zadowalał jednak młodego królewicza. Dlaczego? Bo był za mało królewski i za mało rycerski.

Wyobrażenia Ludwika Wittelsbacha na temat rycerzy kształtowane były w znacznym stopniu przez opery Ryszarda Wagnera, z którym się zaprzyjaźnił. Podobno fascynacja Ludwika twórczością Wagnera datowała się od momentu, gdy przyszły król, jeszcze jako 16-letni młodzieniec, wysłuchał w Monachium opery „Lohengrin”, którą tak bardzo się wzruszył, że aż dostał ataku epilepsji. Od 1864 r. w znacznym stopniu sponsorował twórczość Wagnera, a w 1868 r. napisał do niego list, w którym zapowiedział, że na szczycie góry odległej o 2 km od zamku Hohenschwangau zbuduje zamek „w czystym stylu starych niemieckich zamków rycerskich”, w którym będzie mnóstwo nawiązań do twórczości Wagnera. Już w przedsionku będzie scena wykuwania miecza z legendy o Zygfrydzie (nawiązanie do opery „Pierścień Nibelunga” opartej na średniowiecznym niemieckim eposie „Pieśń o Nibelungach”), na ścianach komnat będą malowane sceny z opery „Lohengrin”, a największa sala nawiązywać będzie do „Śpiewaków norymberskich”. Jednak kompozytor okazał się niewdzięczny: z dotacji króla korzystał, ale bajkowych komnat nigdy nie odwiedził.

Neuschwanstein

Neuschwanstein

Stock Adobe

Projekt zamku, nazwanego Neuschwanstein, stworzyli Christian Jank, Eduard Riedel i Georg von Dollmann. Na życzenie króla wzorowali się na zamku Wartburg, ale stworzyli dzieło nieporównanie piękniejsze, do dziś zachwycające smukłą strzelistością i bielą ścian na tle skalistych Alp. Jego urodę docenił Walt Disney i w bajce o Śpiącej Królewnie jej bajkowy zamek to właśnie kopia (uproszczona) bryły Neuschwanstein. Jest ona powielana we wszystkich Disneylandach, ale w pomniejszonej wersji.

Prawdziwy zamek jest ogromnie wysoki. Główny budynek ma 57 m wysokości, a najwyższa wieża 79 m. Długość zamku to 130 m, a powierzchnia komnat to ponad 2,5 tys. m2. I co ciekawe – przy tym ogromie robi wrażenie bardzo lekkiego, wręcz subtelnego, a urody dodaje mu alpejskie otoczenie: wodospad rzeki Pollat w sąsiedztwie zamku, zielone lasy, błękitne jeziora w pobliżu i niebotyczne ściany skalne alpejskich szczytów. Tego żaden Disneyland nie jest w stanie odtworzyć!

Kosztowna zabawka na 190 dni

Budowa zamku trwała 17 lat i do końca życia króla nie została ukończona. Jednak sam Ludwik zadowolił się tym, że ów zamek stworzył, natomiast mimo luksusowego wykończenia i wielu udogodnień technicznych (o których wspomnę dalej) – wcale nie dążył do tego, żeby z tego korzystać. Obliczono, że w sumie wszystkie jego pobyty w Neuschwanstein trwały 190 dni. A zamek kosztował 6 milionów marek. Prawdziwie królewska rozrzutność!

Inna rzecz, że Neuschwanstein i tak może być uważany za tani i chętnie zamieszkiwany przez króla w porównaniu na przykład z pałacem Herrenchiemsee, który Ludwig II nakazał zbudować na wyspie na środku ogromnego jeziora Chiemsee. Tam każdą cegłę i każdą belkę trzeba było przetransportować łodziami ze stałego lądu, co czyniło budowę ogromnie pracochłonną i kosztochłonną. W pałacu Herrenchiemsee – wzorowanym na podparyskim Wersalu – król Bawarii spędził zaledwie dziewięć dni, od 7 do 16 września 1885 r., a budowa tego (niedokończonego) zamku kosztowała 16,6 miliona marek.

Gdy się zna te fakty, to nie dziwi, że poddani mieli tego dość. 9 czerwca 1886 r. do króla (który przebywał akurat w Hohenschwangau) przybyła komisja państwowa, która orzekła jego niepoczytalność i pozbawiła go tronu. Kilka dni później – 13 czerwca 1886 r. – król już nie żył, a okoliczności jego śmierci nie zostały wyjaśnione do dziś.

Zamek Neuschwanstein jest bardzo zróżnicowany pod względem architektonicznym. Podobno gdy król Bawarii Ludwik II Wittelsbach przebywał w Hohenschwangau (posiadłość rodziców), to budowę zamku piętrzącego się na szczycie odległej o 2 km góry obserwował przez lunetę i wysyłał posłańców z poleceniami, żeby jeszcze coś dodać lub zmienić. W efekcie zamek ma ogromną liczbę balkonów i wieżyczek, którymi jest dosłownie oblepiony – ale w tym przeładowaniu jest swoiste piękno!

Neuschwanstein

Neuschwanstein

Stock Adobe

Jeszcze bardziej zróżnicowane są wnętrza, z których niektóre są gotyckie (sypialnia), inne romańskie (gabinet), a sala tronowa naśladuje wspaniały kościół bizantyjski Hagia Sophia. Ogromna, zajmująca całą wschodnią część czwartego piętra zamku, jest Sala Śpiewaków, na ścianach której namalowano sceny z wagnerowskiej opery. W sumie zamek składa się z 90 pokoi, z których tylko 30 uzyskało ostateczną formę architektoniczną, ze ścianami i stropami pełnymi malowideł grubo okładanymi złotem. Jest tam także sztuczna grota z grupą skał i sztucznym wodospadem. W grocie tej jest też aparat do tworzenia sztucznej tęczy i nocnego nieba – z Księżycem i gwiazdami.

Król domagał się wszystkiego, co najlepsze. Jedwabne obicia na krzesła i fotele w całym zamku są zdobione obrazami, które podobno 200 mniszek haftowało przez siedem lat. Zamek ma sześć kondygnacji, dlatego do komunikacji wewnętrznej służy ponad 400 stopni schodów. Podczas zwiedzania stawia to przed turystą niemal wysokogórskie wymagania. Wiem coś o tym! Łączna długość korytarzy wewnątrz zamku wynosi 35 km – na szczęście trasa turystyczna jest krótsza. Do budowy tego niezwykłego zamku zużyto 400 tys. cegieł, półtora miliona ton piaskowca i 465 ton marmuru.

Wyposażenie techniczne Neuschwanstein

Król Ludwik był zwolennikiem nowinek technicznych. Wspomniana wyżej sztuczna grota była oświetlana skomplikowanym systemem lustrzanym z górnej kondygnacji. Król jeździł często do Paryża, gdzie poznawał nowe techniki i wdrażał je potem w swoich zamkach. Ogromne wnętrza zamku Neuschwanstein były sprawnie ogrzewane ciepłym powietrzem z pieców umieszczonych na najniższej kondygnacji, obok kuchni. Sama kuchnia była też bardzo nowoczesna: wyposażona w bieżącą zimną i ciepłą wodę, z dwoma mechanicznie napędzanymi rożnami, na których pieczono rozmaite mięsiwa, a także z podgrzewaczem do talerzy i z windą pozwalającą sprawnie transportować posiłki na wyższe kondygnacje.

Ludwik II Wittelsbach był odludkiem, dlatego nawet przy posiłkach przebywał sam, a nakryty stolik z potrawami wyłaniał się w jego jadalni spod posadzki za sprawą owej wzmiankowanej windy. Jednak czasem trzeba było o czymś powiadomić służbę, a telefonów jeszcze nie wynaleziono. W związku z tym w całym zamku zainstalowano sieć dzwonków elektrycznych, którymi można było przekazywać (na zasadzie umówionych sygnałów) potrzebne informacje. Jako elektryk z rozrzewnieniem oglądałem zainstalowane w zamku baterie elektryczne w postaci szklanych słojów wypełnionych elektrolitem – no bo baterii w normalnej sprzedaży też jeszcze nie było.

Neobarokowy pałac Linderhof

Król Ludwik miał potrzebę budowania. Gdy już jakiś zamek wybudował, to tracił nim zainteresowanie. Ale na koniec tego artykułu wspomnę o pałacu Linderhof, w którym – wyjątkowo! – król często mieszkał. Pałac ten jest stosunkowo niewielki, ale bardzo luksusowo wyposażony. Styl neorokoko, w którym go zbudowano, pozwalał na wyjątkowo imponujące zdobienie wnętrz. Przykładowo Sala Lustrzana w tym zamku dosłownie oszałamia. Dodatkowo zamek otaczają pełne rzeźb i fontann ogrody, w których m.in. znajduje się sztuczna grota – świątynia Wenus.

Pałac Linderhof

Pałac Linderhof

Stock Adobe

Warto odnotować, że w tym zamku po raz pierwszy na szeroką skalę zastosowano elektryczność. Prąd zapewniały 24 generatory elektryczne typu dynamo i była to – jak twierdzą niektórzy – pierwsza stała elektrownia na świecie. W zamku zainstalowano także telegraf, dzięki któremu król mógł spełniać swoje obowiązki związane tworzeniem i akceptowaniem różnych dokumentów państwowych równie sprawnie, jak gdyby przebywał w stolicy (Monachium). Ten system zdawał egzamin, a działania króla jako zarządzającego państwem nacechowane były mądrością. Nawet jego przeciwnicy (a takich nie brakowało) przyznawali, że miał on szeroką i szczegółową wiedzę na temat polityki gospodarczej i prawa państwowo-kościelnego. Wiele wprowadzonych przez niego rozwiązań było bardzo korzystnych i zmierzało do maksymalnej swobody gospodarczej, co skutkowało rozwojem Bawarii.

Ale zarządzanie krajem nie było dla niego najważniejsze. Jego idolem politycznym był (nieżyjący już wtedy) „Król Słońce” Ludwik XIV. Ludwik II Wittelsbach zazdrościł mu władzy absolutnej i królewskich splendorów i uważał siebie za duchowego spadkobiercę francuskiej monarchii absolutnej. Sympatie profrancuskie były zresztą cechą dominującą u Ludwika, co widać m.in. w licznych francuskich zapożyczeniach w architekturze tworzonych przez niego budowli. Niemniej był realistą i w 1870 r. zaakceptował przystąpienie Bawarii do wojny niemiecko-francuskiej, a potem w tymże roku (30 listopada) przyjął do wiadomości, że wobec presji Bismarcka zmierzającego do stworzenia Cesarstwa Niemieckiego, Bawaria została do owego cesarstwa włączona.

Jednak Ludwik nie byłby sobą, gdyby – nawet sprawnie zarządzając swoim krajem – przy okazji trochę nie dziwaczył. Od 1875 r. aktywnie działał wyłącznie nocą, a w dzień spał. Taki to był dziwak. Ale piękne zamki po sobie pozostawił!

Autor jest profesorem Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie

Przywykliśmy do poglądu, że określona budowla powstaje po to, by zaspokajać określone potrzeby, a po wybudowaniu rzeczywiście owe potrzeby zaspokaja. Zdarzają się jednak odstępstwa od tej reguły, w wyniku czego powstają budowle, które żadnej potrzeby (no, może poza potrzebą manifestowania własnego ego inwestora) nie zaspokajały – a jednak są fascynujące i oglądają je rokrocznie całe tłumy zwiedzających. Tego rodzaju budowlami są przynajmniej dwa z trzech zamków wzniesionych na polecenie króla Ludwika II Wittelsbacha, znanego szerzej jako Ludwik Szalony lub Bajkowy Król.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Andrew Jackson. Prezydent, który chciał pobić wyborcę
Historia świata
Czy Konstytucja 3 maja była drugą ustawą zasadniczą w historii świata?
Historia świata
Jakie były początki Święta 1 Maja?
Historia świata
Cud nad urną. Harry Truman, cz. IV
Historia świata
Niemieckie „powstanie” przeciw Hitlerowi. Dziwny zryw w Bawarii