PSE. Wiatr pomoże węglowi

Polskie Sieci Elektroenergetyczne są gotowe płacić farmom za nieprodukowanie prądu.

Aktualizacja: 09.04.2018 13:18 Publikacja: 08.04.2018 21:00

PSE. Wiatr pomoże węglowi

Foto: 123RF

Operator systemu przesyłowego chce zaprosić część elektrowni wiatrowych do świadczenia usług regulacyjnych poprzez redukcję mocy na jego żądanie. Jest to potrzebne w okresie nadmiernej podaży energii i niskiego zapotrzebowania na nią. Z taką sytuacją energetycy mierzą się zazwyczaj podczas świąt i długich weekendów, kiedy część zakładów przemysłowych ma przerwę. Nie inaczej było w ostatnie Święta Wielkanocne (patrz wykres). Zwłaszcza że dodatkowo porządnie wtedy powiało i wiatraki produkowały prąd jak szalone.

Prezes PSE Eryk Kłossowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą" zapowiada, że niebawem wyjdzie do rynku z konkretną propozycją. – Farmy od dawna zgłaszały możliwość uczestniczenia w takim systemie. Z kolei PSE na dużych zbiorach danych zaobserwowały, że nie jest to niemożliwe. Okazuje się, że prognozy pogody są dość trafne. Na ich podstawie udaje nam się z dużą precyzją przewidywać produkcję z wiatraków – argumentuje.

Sytuacja win-win

Nie wiadomo, jaki potencjał wiatraków operator uwzględni i ile zechce zapłacić ich właścicielom za usługę.

– Do świadczenia usług regulacyjnych polegających na redukcji mocy, czyli tzw. alokacji rezerwy wtórnej, przystosowane są nowe farmy wiatrowe z zainstalowanymi układami automatyki. Mają w Polsce łączną moc 2,5–3 tys. MW, a do 2020 r. powstanie kolejny 1 tys. MW – szacuje Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW). W jego ocenie operatorowi do zbilansowania systemu przy zwiększonej wietrzności i niskim popycie na moc potrzeba 600–1000 MW. – Właściciele farm są zainteresowani świadczeniem takich usług za opłatą. Taki potencjał bez trudu udałoby się zgromadzić – twierdzi Gajowiecki.

Branża oczekiwałaby stawki 130–140 zł/MWh, z czego ok. 70 zł/MWh za samą energię. Resztę stanowiłaby średnia cena zielonych certyfikatów, instrumentu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii.

– Przy dużej nadpodaży energii spowodowanej większą wietrznością i niskim zapotrzebowaniem na energię cena na rynku idzie drastycznie w dół. Farmy nie dostaną wtedy na giełdzie więcej niż 70 zł/MWh – tłumaczy Gajowiecki. Podkreśla, że wszyscy będą wygrani. Wiatraki, ograniczając swoją produkcję prądu, zminimalizują potrzebę wyłączania elektrowni węglowych. – Wyłączanie elektrowni na kilka godzin, a potem uruchamianie nie tylko jest droższe, ale też zwiększa awaryjność tych bloków – zauważa Gajowiecki.

PSEW szacuje, że włączenie wiatraków do systemu usług regulacyjnych tylko w opisanym zakresie da PSE nawet 25 mln zł oszczędności rocznie. Nie mniej ważny od ekonomicznego byłby aspekt wizerunkowy. – Wiatraki byłyby postrzegane jako te, które nie tylko nie szkodzą systemowi, ale też są w stanie go wspierać i zwiększać jego pojemność dla przyszłych źródeł energii – argumentuje szef PSEW.

Mniej wiatru, to drożej

Eksperci widzą korzyści, ale i niedogodności takiego rozwiązania. Z jednej strony usługi świadczone przez wiatraki pomogą operatorowi w zbilansowaniu systemu, a z drugiej – zmniejszenie mocy z najtańszych źródeł może niekorzystnie wpłynąć na cenę energii. – W przypadku długiego okresu świątecznego, a taki mieliśmy po Bożym Narodzeniu, odstawienie części farm może zawyżyć cenę w całym miesiącu – uważa Michał Borg, starszy handlowiec z Fiten.

IMM, Raport NOM, listopad 2024

"Rzeczpospolita" ponownie najbardziej opiniotwórczym
medium w Polsce

Czytaj u źródła

Przypomina, że w Wielkanoc na rynku bilansującym (rynek techniczny, z którego ceny przekładają się na rynek spot) widzieliśmy nawet 71 zł/MWh, czyli cenę energii bliską minimalnej. Dzięki temu, że dodatkowo u naszych sąsiadów było drożej, nasi wytwórcy przez świąteczne dni mogli eksportować duże ilości prądu. W przypadku świadczenia usług regulacyjnych przez wiatraki traderzy oczekują od operatora precyzyjnej danych o ilości odstawianej mocy. Mają ją już przy wyłączaniu bloków konwencjonalnych.

Operator systemu przesyłowego chce zaprosić część elektrowni wiatrowych do świadczenia usług regulacyjnych poprzez redukcję mocy na jego żądanie. Jest to potrzebne w okresie nadmiernej podaży energii i niskiego zapotrzebowania na nią. Z taką sytuacją energetycy mierzą się zazwyczaj podczas świąt i długich weekendów, kiedy część zakładów przemysłowych ma przerwę. Nie inaczej było w ostatnie Święta Wielkanocne (patrz wykres). Zwłaszcza że dodatkowo porządnie wtedy powiało i wiatraki produkowały prąd jak szalone.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Energetyka
Transformacja energetyczna to walka o bezpieczeństwo kraju i przyszłość przemysłu
Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Materiał Promocyjny
Technologia na straży bezpieczeństwa
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu