Łukasz Warzecha: Nic tu nie jest proste

Tylko mała grupka obywateli jest przerażona tym, jak nasze państwo pędzi prosto na ścianę.

Publikacja: 10.01.2024 03:00

Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński

Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński

Foto: PAP/Marcin Obara

Nie ma chyba w ostatnim czasie bardziej irytującej frazy niż twierdzenie, że w sporach o ułaskawienie panów Wąsika i Kamińskiego, o to, czy wciąż są posłami, o KRS, o Sąd Najwyższy i jego Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych czy o media państwowe, wszystko jest jasne i proste. A jest to ulubiona fraza szamanów obojga plemion.

W „Rzeczpospolitej” w ciągu kilkunastu dni ukazało się wiele artykułów utytułowanych prawników, z których każdy przedstawiał jego zdaniem oczywistą i niebudzącą wątpliwości wykładnię przepisów, a na koniec z radością stwierdzał, że przecież żadnych wątpliwości tu nie ma, bo winni w sprawie panów Kamińskiego i Wąsika są pan prezydent i Trybunał Konstytucyjny lub alternatywnie pan marszałek Hołownia, TSUE i sądy, począwszy od tego, który wydał wyrok w sprawie działań CBA w kwestii afery gruntowej. Czytałem te teksty zarazem z rozbawieniem, jak i z rosnącym przerażeniem.

Czytaj więcej

Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński zatrzymani. Trafili do aresztu śledczego

W genialnym „Matriksie” braci Wachowskich z 1999 r. ludzie żyją w sztucznej, uporządkowanej rzeczywistości – Matriksie – generowanej przez maszyny. Maszyny potrzebują ludzi jedynie w roli baterii, z których czerpią energię do działania. W rzeczywistości ludzkość to miliony ciał przechowywanych przez maszyny w inkubatorach z podłączonymi kablami. Z ułudy Matriksa można się wyrwać, jeżeli ktoś ma dość determinacji i odwagi, ale świat prawdziwy jest w porównaniu z nią trudny, pełen ryzyk i niedostatków. Jeden z bohaterów całkiem świadomie podejmuje decyzję, aby powrócić do Matriksa. „Nie chcę niczego pamiętać!” – deklaruje.

Okoliczności faktycznego już dualizmu prawnego, w której się znaleźliśmy, jest jak sytuacja z „Matriksa”, tyle że razy dwa. Nie ma jednej, ale są aż dwie sztuczne pseudorzeczywistości. W obu istnieją ludzie, którzy z mądrymi minami, uzbrojeni w ustawy, komentarze, wyroki i specjalistyczną prawniczą terminologię dowodzą, że tylko ich świat jest prawdziwy. Wśród mieszkańców każdego z tych uniwersów niewielu jest takich, którzy chcieliby się z nich wyrwać, a przede wszystkim rozumieliby, że jest to jedyna droga do ocalenia. Ba, że w rzeczywistości tej poza Matriksem trzeba ze sobą współpracować, bo jedynie tak da się przetrwać. Ta współpraca oznacza, że każda ze stron musiałaby zrezygnować z przekonania, że tylko ona ma słuszność i tylko ona reprezentuje jedyną istniejącą rzeczywistość. Mało kto chce tak uczynić i ja to nawet po ludzku rozumiem: nie tylko oznaczałoby to zaprzeczenie swoim wcześniejszym słowom, ale też konieczność układania się z drugą stroną, a to już najgorszy z możliwych do wyobrażenia horrorów. Na pewno zaś nie pomaga w tym fakt, że wyjścia z Matriksa domaga się tylko mała grupka obywateli przerażonych tym, jak nasze państwo pędzi prosto na ścianę.

Ciężko jest wybrać czerwoną kapsułkę. Łatwiej trwać w złudzeniu własnej racji i moralnej wyższości.

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”

Publicystyka
Mgliste wpływy Rosji, czyli czego nie wiemy po konferencji gen. Jarosława Stróżyka
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Publicystyka
Estera Flieger: Dokąd zmierza Trzecia Droga?
Publicystyka
Stefan Szczepłek: Igrzyska olimpijskie w Warszawie? Jestem za
Publicystyka
Przemysław Prekiel: Lewica na rozdrożu
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Publicystyka
Marek Kozubal: Kto stanie murem za Antonim Macierewiczem