Przyspieszone wybory są efektem impasu do jakiego doszło w Knesecie - ani Likud Beniamina Netanjahu, ani koalicja Niebiesko-biali nie byli w stanie stworzyć większości liczącej 61 parlamentarzystów (w 120-osobowym Knesecie). Rozmowy na temat wielkiej koalicji Likudu z Niebiesko-białymi również zakończyły się niepowodzeniem, ponieważ obie strony nie były w stanie porozumieć się co do tego kto w takim koalicyjnym rządzie jako pierwszy objąłby tekę premiera.
Wybory do Knesetu odbyły się już 8 kwietnia i 17 września. Za każdym razem ani Likud i jego koalicjanci, ani Niebiesko-biali i ich koalicjanci, nie byli w stanie zdobyć większości.
Kolejne wybory, które będą mieć miejsce 2 marca, odbędą się w cieniu oskarżenia o korupcję, nadużycie władzy oraz defraudację, jakie przedstawił szefowi rządu prokurator generalny.
Netanjahu odrzuca te oskarżenia twierdząc, że prokuratura chce dokonać zamachu stanu wymierzonego w niego. Przeciwnicy Netanjahu zarzucają mu, że takimi słowami godzi w rządy prawa i chce się przedstawiać jako ofiara szeroko zakrojonego spisku.
Zgodnie z izraelskim prawem Netanjahu nie jest zobligowany do rezygnacji ze stanowiska premiera w związku z aktem oskarżenia. Jako szef rządu może prosić Kneset o zapewnienie mu immunitetu, który będzie go chronił przed procesem.