Jak to się stało, że będąc deputowanym Bloku Petra Poroszenki, stał się pan jednym z najważniejszych krytyków prezydenta Ukrainy?
Poroszenko nie zajął się walką z korupcją, brał w niej udział. Nie reagował, gdy zgłaszaliśmy przypadki uwikłań korupcyjnych wysokiej rangi urzędników. Nasze drogi się rozeszły jeszcze w 2016 roku.
Poroszenko nie wykonał jednego z najważniejszych postulatów, które padały podczas „rewolucji godności" na Majdanie w 2014 roku?
Nie, nie wykonał. Dostał kredyt zaufania od ludzi, ale nie sprostał oczekiwaniom.
Tym razem ten kredyt zaufania może dostać od Ukraińców Wołodymyr Zełenski, choć nie ma doświadczenia w polityce. To nie ryzykowne?