Zanim Netanjahu oficjalnie ogłosił w czwartek, że 39-letnia Szaked, posłanka nacjonalistycznej i religijnej partii Żydowski Dom, będzie szefową ministerstwa sprawiedliwości, stała się przedmiotem ataków mających charakter seksistowski.
Najwięcej komentarzy zebrała opinia centrolewicowego polityka i prawnika, byłego ministra infrastruktury Josefa Parickiego, który na portalu społecznościwym napisał: „Po raz pierwszy ministrem sprawiedliwości jest ktoś, kto może występować w sesjach zdjęciowych do kalendarzy, które wiesza się w warsztatach samochodowych".
Potem jeszcze żartował w telewizji, że jako prawnik cieszy się, że mógł coś pozytywnego dostrzec w kandydatce na szefa resortu sprawiedliwości. Parickiego za „szowinizm" krytykowały nawet posłanki lewicy.
Lewicowe izraelskie media podkreślają jednak, że problemem nie jest to, czy pani minister atrakcyjnie wygląda, ale jakie ma poglądy na temat Palestyńczyków i rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Rok temu międzynarodową karierę zrobił wpis internetowy Ajelet Szaked, w którym doszukano się apelu o eksterminację Paletyńczyków w Strefie Gazy, miały tam też paść słowa o dzieciach palestyńskich jako „małych wężach". Oburzona Szaked odpowiedziała na łamach „Jerusalem Post", że jej wpisu nie zrozumino, był on poświęcony zmarłemu właśnie dziennikarzowi Uriemu Elicurowi i przypominał jego wypowiedzi.