Na korty KS Górnik Bytom przyszło we wtorek po południu sporo osób – nazwisko pierwszej polskiej rakiety w programie gier zrobiło swoje, było uroczyste otwarcie imprezy, grali także nr 2 w kraju Kamil Majchrzak i nr 3 Kacper Żuk. Pula nagród – 200 tys. zł (po 27 tysięcy dla mistrzyni i mistrza), również przemawiała do wyobraźni.
Pierwszy mecz Hurkacza w tym roku w Polsce może nie wyglądał wyjątkowo efektownie, ale 18-letni kwalifikant Jasza Szajrych, finalista MP juniorów sprzed kilku dni, miał w tym swój istotny udział: spisywał się bardzo dobrze, grał z 29. tenisistą świata zupełnie bez tremy i zmusił go do znacznego wysiłku.
Kto wietrzył sensację i sukces juniora (była chwila, gdy w drugim secie ze stanu 1:3 Szajrych wyrównał na 3:3, potem prowadził 5:4 i 6:5) musiał zmienić zdanie, bo wystarczyło kilka przyspieszeń akcji w tie-breaku, by Hubert Hurkacz doprowadził do zwycięstwa, ale widzowie na pewno się nie nudzili – mecz nie był jednostronny.
Najlepszego polskiego tenisistę może nieco tłumaczyć rozłąka z krajem, długie cztery miesiące treningu na kortach twardych na Florydzie i tylko parę dni przygotowań na kortach ziemnych, także nieco inne cele, niż gra w mistrzostwach Polski, którą sprowokował koronawirus. Można jednak oczekiwać, że kolejny rywal po tym meczu Huberta nie straci śmiałości.
Mistrzostwa Polski rozpoczął powodzeniem także nr 2 – Kamil Majchrzak, niedawny mistrz turnieju z cyklu LOTOS PZT Polish Tour 2020 we Wrocławiu, oraz nr 3 – Kacper Żuk, zwycięzca wcześniejszych imprez tego cyklu z Gdańska i Szczecina. Majchrzak wygrał łatwo mecz I rundy z 16-letnim Aleksandrem Orlikowskim. Żuk też wygrał, lecz grał z Filipem Kolasińskim trzy sety.