Był to chyba najlepszy mecz Polki od kiedy jest zwyciężczynią Wielkiego Szlema. Szwajcarka rozstawiona z nr 2 była bezradna wobec zagrań Świątek (nr 5), która świetnie serwowała zarówno pierwszą jak i drugą piłkę, znakomicie wybierała kierunki przy wymianach z głębi kortu i popełniała bardzo mało błędów. 

Kluczowym momentem meczu było przełamanie serwisu Szwajcarki w pierwszym secie przy stanie 3:2, Bencic popełniła w tym gemie aż cztery podwójne błędy i już się po tej klęsce nie podniosła. W sumie w całym spotkaniu podwójnych błędów ze strony Szwajcarki było aż 8. Polka wygrała turniej nie tracąc ani jednego seta.

Iga Świątek od poniedziałku będzie 15. zawodniczką rankingu WTA, ale to pozycja myląca, bo z powodu koronawirusa ranking rozłożony na dwa lata nie oddaje obecnej siły Polki. Jest ona bez wątpienia jedną z 5-6 najlepiej grających zawodniczek i taka jest jej realna pozycja. Teraz będzie miała okazję, by to potwierdzić w turnieju w Dubaju, który rozpocznie się za tydzień. 

Oglądając grę Igi w Adelajdzie mieliśmy podwójna przyjemność - po pierwsze spisywała się znakomicie, a po drugie trybuny były pełne, ludzie uśmiechnięci i zrelaksowani tuż obok kortu pili kawę, a może i szampana. Dopiero w takich dekoracjach tenis jest na swoim miejscu i triumf smakuje jak dawniej. Czekamy na szampana z Igą w Paryżu i truskawki w Wimbledonie.