Meczów będzie mniej, każda drużyna rozegra 56 spotkań, zanim 16 najlepszych zacznie fazę play-off. Podróży ma być jak najmniej, granicę między USA i Kanadą można przekraczać wyjątkowo. Dlatego zmieniono skład dywizji, a mecze sezonu zasadniczego będą się toczyć w obrębie każdej z nich. W trzech amerykańskich dywizjach (Wschodniej, Centralnej i Zachodniej) drużyny zmierzą się ze sobą po osiem razy. W Północnej kanadyjskiej, która liczy siedem drużyn zaplanowano po dziewięć lub dziesięć meczów z tym samym rywalem.

Hokeiści będą podróżować pod specjalnym nadzorem. W czasie wyjazdów mogą się poruszać tylko na trasie między hotelem a areną spotkania lub lodowiskiem treningowym. Powinni się też pogodzić z codziennymi testami na obecność wirusa (przynajmniej przez pierwsze cztery tygodnie). Procedura wdrażana w razie wykrycia zakażenia jest następująca: izolacja, powtórne testy, a jeśli drugi da wynik negatywny to jeszcze trzeci w odstępie 24 godzin.

Duża liczba zachorowań mogłaby zdezorganizować sezon, dlatego każdy zespół może mieć w składzie rezerwowych, którzy w razie zakażenia kolegów będą zgłaszani do gry nawet na kilka godzin przed meczem.

Sponsorom trzeba wynagrodzić mniejszą liczbę spotkań i brak widzów w większości hal. Każda dywizja zyskała sponsora tytularnego, a wiele zespołów umieści nazwy partnerów na kaskach graczy.

W fazie play-off też są zmiany – pierwsze dwie rundy będą się toczyć w obrębie dywizji. Sezon zasadniczy powinien zakończyć się 8 maja, trzy dni później zacznie się play-off, a mistrza NHL poznamy najpóźniej 8 lipca.