Boleśnie to odczuwają rodzice, którzy nie są biologicznymi ojcami i matkami. W wielu bowiem sytuacjach prawni opiekunowie wymanewrowują drugich rodziców i nie pozwalają im spotykać się z dzieckiem w rodzinie. Jedną z tych osób jest Pia T., która walczyła przez wiele lat, by utrzymywać kontakt ze swoim niebiologicznym synem wychowywanym wspólnie z partnerką. Po separacji Pia T. nie mogła nawet nazywać się mamą, ponieważ nie miała praw rodzicielskich. Było jej bardzo ciężko, bo brakowało jej wsparcia i zrozumienia ze strony społeczeństwa.
Zdaniem ekspertów jednak więcej niż dwóch opiekunów prawnych oznaczałoby bardziej zawikłane relacje rodzinne. Komplikowałoby też obowiązek płacenia alimentów i prawo dziedziczenia. Opiekun ponoszący prawną odpowiedzialność za niepełnoletnią osobę w razie konfliktów musi się umieć też porozumieć z innymi w rodzinie, tłumaczy Olof Lavesson, polityczny rzecznik ds. LGTB Umiarkowanej Partii Koalicyjnej. Nie jest wcale rzeczą pewną, że dla dziecka będzie korzystne posiadanie zbyt wielu opiekunów – podkreślał.
Raport z ubiegłego roku o regulacjach dotyczących ojcostwa i rodzicelstwa postuluje, by wszystkie pary małżeńskie (w Szwecji osoby z grup LGTB mają takie same prawa do zawierania związków małżeńskich jak pary heteroseksualne, również w kościele) automatycznie stawały się rodzicami dziecka na takiej samej zasadzie, na jakiej funkcjonuje uznanie ojcostwa. Dzisiejsze przepisy traktują pary heteroseksualne i pary jednopłciowe niejednakowo, dlatego są dyskryminujące – uważa Sandra Ehne.
1 stycznia tego roku zaczęły bowiem obowiązywać reguły, że uznanie ojcostwa może zostać unieważnione, jeżeli dziecko urodziło się w wyniku inseminacji domowej lub za pomocą techniki wspomaganego rozrodu z nieznanego dawcy za granicą. Dotyczy to wszystkich par w związkach małżeńskich. Według przewodniczącej organizacji, stwarza to niepewną sytuację w rodzinach, w których rodzicielstwo może zostać anulowane, bo dziecko przyszło na świat metodą, do której ustawodawca nie chce zachęcać – uważa Ehne. Dzieci wszak powinny znać swoje pochodzenie, jak zostały spłodzone i wiedzieć, kto był dawcą komórek jajowych lub spermy. Gdy nie da się tego ustalić, jest irracjonalne, by dziecko zostało z tego powodu pokrzywdzone – podkreśla Ehne.
Należy zatem –jej zdaniem – anulować paragrafy niepozwalające ludziom na zostanie rodzicami w sposób, który sami wybrali.
Postulat, by prawnymi opiekunami dziecka mogły być więcej niż dwie osoby, został przyjęty z mieszanymi uczuciami. Na stronie organizacji pojawiły się następujące memy: „Stowarzyszenie na rzecz Praw Osób Homoseksualnych, Biseksualnych i Transgenderycznych szuka legislacji, która jest dla dzieci totalnie szalonym pojmowaniem rzeczywistości". „Zupełnie chore, że pozwala się na taką dyskryminację. Jednakowe prawa dla wszystkich" – zaapelował inny internauta.