– Dowódcy uważają, że Północ szuka najlepszego terminu dla zademonstrowania swego okrętu, by uzyskać jak największy efekt strategiczny, w tym zmaksymalizować nacisk na USA – poinformowali anonimowi przedstawiciele południowokoreańskiego wywiadu. Również amerykański wywiad potwierdza, że nowy okręt wkrótce wejdzie do służby.

Według analityków będzie mógł on wystrzeliwać spod wody trzy rakiety balistyczne na odległość do 1,9 tys. kilometrów, co może stanowić znaczne zagrożenie dla kontynentalnej części USA. Istnieje jednak podejrzenie, że Pjongjang ma już rakiety o znacznie większym zasięgu. W styczniu na paradzie wojskowej komuniści pokazali „najsilniejsze rakiety na świecie", możliwe, że to one będą na uzbrojenie nowego okrętu.

Kim Dzong Un – jak i przywódca Rosji Władimir Putin – próbuje zwrócić na siebie uwagę amerykańskiego prezydenta Joe Bidena. Jednak nowy lider USA już zapowiedział, że nie zamierza się z nim spotykać.

Nowym osiągnięciom techniki wojskowej towarzyszą w Korei Północnej stare problemy. W zeszłym tygodniu Kim na konferencji partii komunistycznej wezwał nomenklaturę, by przygotowała społeczeństwo na „trudny marsz", czyli załamanie gospodarcze. Takiego określenia użył w latach 90. jego ojciec Kim Dzong Il, mówiąc o kłopotach kraju spowodowanych przerwaniem sowieckiej pomocy gospodarczej. Doprowadziło to do klęski głodu, w trakcie której umarło od kilkuset tysięcy do nawet 3 mln ludzi.