Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej. Polacy na skrzydłach

Arkadiusz Moryto dał popis skuteczności, a Polacy w pierwszym meczu mistrzostw świata pokonali Tunezyjczyków 30:28. Na wygraną w wielkim turnieju czekaliśmy od czterech lat.

Aktualizacja: 15.01.2021 22:16 Publikacja: 15.01.2021 22:00

Arkadiusz Moryto

Arkadiusz Moryto

Foto: AFP

Biało-Czerwoni w 2017 roku, jeszcze pod wodzą Tałanta Dujszebajewa, zwyciężali tylko w rywalizacji o Puchar Prezydenta, czyli o siedemnaste miejsce. Dwa lata później nie przebrnęliśmy kwalifikacji. Teraz awans zdobyliśmy poza boiskiem, bo po storpedowanych przez koronawirusa eliminacjach działacze wywalczyli reprezentacji „dziką kartę”.

Pierwszy mecz turnieju miał być najważniejszym, bo awans do kolejnej rundy może dać nawet jedno zwycięstwo, a Tunezyjczycy wyglądali teoretycznie na najsłabszego przeciwnika w grupie.

Polacy w pierwszej połowie grali nierówno. Obrona - miała być naszym głównym atutem - zawodziła, a koledzy z pola nie mieli wsparcia od bramkarzy, bo Piotr Wyszomirski i Mateusz Kornecki odbili tylko jeden rzut. Dobrze, że kiedy udała się już akcja obronna, Biało-Czerwoni biegali do kontr, a środkowy Michał Olejniczak nie brał się szybkich ataków w drugie tempo.

Zawodnicy Rombla mieli w pierwszej połowie siedem strat, a kiedy rywale w ciągu kilkudziesięciu sekund dwukrotnie rzucili do pustej bramki, na tablicy świetlnej pojawił się wynik 9:13.

Tunezyjczycy przed turniejem stracili przez koronawirusa największą gwiazdę, Amine’a Bannoura. Rolę działonowego wziął więc na swoje barki Mosbah Sanai, którego nasi obrońcy długo nie umieli zatrzymać. Po drugiej stronie boiska błyszczał Moryto. Skrzydłowy Łomży VIVE Kielce pędził do kontr, skutecznie wykonywał rzuty karne i dwukrotnie wybrał się na przebój, żeby trafić ze środka.

Polacy dojrzewali na parkiecie z minuty na minutę. Przerwa pozwoliła uszczelnić obronę, rozgrywający coraz skuteczniej grali z pierwszą linią, a co drugą bramkę zdobywali skrzydłowi.

Zwycięstwo rodziło się w trudzie, ale było zasłużone. Biało-Czerwoni przedłużyli serię wygranych do sześciu z rzędu, bo przed turniejem ogrywali Algierczyków, Rosjan i Turków - takiej passy nie mieliśmy od 2007 roku. Teraz na Polaków czekają Hiszpanie, którzy otworzyli mundial remisem z Brazylijczykami. Początek niedzielnego meczu o 20:30.

Tunezja - Polska 28:30 (17:17)

Najwięcej bramek: dla Tunezji - Sanai 9, Darmoul 6, Jaballah 5; dla Polaków - Moryto 11, Krajewski 5, M. Gębala 4

Biało-Czerwoni w 2017 roku, jeszcze pod wodzą Tałanta Dujszebajewa, zwyciężali tylko w rywalizacji o Puchar Prezydenta, czyli o siedemnaste miejsce. Dwa lata później nie przebrnęliśmy kwalifikacji. Teraz awans zdobyliśmy poza boiskiem, bo po storpedowanych przez koronawirusa eliminacjach działacze wywalczyli reprezentacji „dziką kartę”.

Pierwszy mecz turnieju miał być najważniejszym, bo awans do kolejnej rundy może dać nawet jedno zwycięstwo, a Tunezyjczycy wyglądali teoretycznie na najsłabszego przeciwnika w grupie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Turniej Final4 troszkę bliżej. Industria Kielce pokonała Magdeburg sc
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Industria Kielce przed Final Four Ligi Mistrzów. Teraz czas na marzenia
Piłka ręczna
Nowa impreza na mapie piłki ręcznej. ZPRP zorganizuje Superpuchar Polski
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Czy Industria Kielce i Wisła Płock wywalczą awans do Final Four?