Athletics Integrity Unit (AIU), czyli niezależna od światowej federacji lekkoatletycznej jednostka odpowiedzialna za walkę z dopingiem, ukarała Colemana za unikanie kontroli. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) skrócił tę dyskwalifikację z 24 do 18 miesięcy, ale jej nie uchylił.
Sprinter z Atlanty to recydywista. Za unikanie testów mógł zapłacić już dwa lata wcześniej, ale jego prawnicy wykazali, że nie popełnił trzech przewinień w ciągu 12 miesięcy, antydatując jedną z jego wpadek.
AIU zdyskwalifikowała Colemana, bo rozminął się z oficerami kontroli antydopingowej 16 stycznia, 26 kwietnia i 9 grudnia 2019 r. Ostatnią wpadkę tłumaczył wyjściem na świąteczne zakupy. Amerykanin podczas procesu przedstawił nawet rachunki ze sklepu Walmart, które stały się jednak raczej dowodem na lekkomyślność, a nie prawdomówność sprintera.
Stracone igrzyska
Czołowi sportowcy świata na początku każdego kwartału muszą wprowadzić do systemu ADAMS plany pobytowe na trzy kolejne miesiące. Ciąży na nich także obowiązek wyznaczenia godzinnego okienka, podczas którego będą dostępni dla kontrolerów pod wskazanym adresem.
To ważne, bo testowanie sportowców poza zawodami jest dziś fundamentem systemu walki z dopingiem. Wykrywalność niektórych substancji jest ograniczona w czasie, a efekty ich przyjęcia często trwają długo. Także dlatego zawodników można badać również poza wyznaczonym okienkiem, ale ewentualną nieobecność antydatuje się wówczas na początek kwartału, jako błąd zgłoszenia.