Tej zimy Brytyjczyk Elliot Giles miał drugi czas w dziejach biegu na 800 m pod dachem (1:43.63), podobnie jak rywalizująca na 3000 m Etiopka Gudaf Tsegay. Norweg Jakob Ingebrigtsen osiągnął piąty rezultat w halowej historii biegu na 1500 m (3:31.80), a cztery z ośmiu najlepszych wyników na 3000 m mężczyzn padły 9 lutego podczas mityngu w Lievin. Wszystkie były dziełem Etiopczyków.
Wysyp doskonałych wyników nastąpił po tym, jak wielu zawodników – zwłaszcza z Afryki – przez wiele miesięcy trenowało w odosobnieniu, a pandemiczne obostrzenia utrudniały antydopingowym kontrolerom badanie zawodników. W ubiegłym roku mężczyźni bili rekordy świata na wszystkich dystansach ulicznych i stadionowych od 3000 m do półmaratonu.
Swoje zrobiły nie tylko pandemiczne kłopoty z kontrolą dopingu, lecz także – a może przede wszystkim – rewolucja technologiczna. Rozpoczęła ją firma Nike, która od lat pracuje nad udoskonaleniem butów biegowych. Dzięki nowemu sprzętowi granicę 2 godzin w maratonie złamał Kenijczyk Eliud Kipchoge, a teraz obuwniczy gigant wzbogacił swój asortyment o kolejny model.
Elliot Giles podczas mityngu Copernicus Cup w Toruniu osiągnął najlepszy czas od siedmiu lat właśnie dzięki nowym butom. – Mam takie same i rzeczywiście biega się w nich wygodnie – mówił wówczas Adam Kszczot. – Są sztywne i mają grubą, dwucentymetrową podeszwę. Jeżeli ktoś potrafi biegać siłowo, to może osiągnąć dzięki nim sporą korzyść. Gruba podeszwa sprawia, że noga się wydłuża i krok też jest dłuższy. Niektórzy już od jakiegoś czasu testują ten model.
– Tajemnica to elastyczny materiał Pebax, który stabilizuje płytka z włókna węglowego – wyjaśnia na łamach magazynu „Athletics Weekly" Paul Freary, biegacz i dziennikarz. – Konstrukcja przypomina gumową piłkę, szybko oddającą energię. Sama płytka usztywnia ponadto przednią część stopy, co tworzy większą dźwignię, która pomaga odepchnąć się mocniej i szybciej. Materiały są tak zaawansowane i sprężyste, że stopa mniej się męczy, a to przyspiesza regenerację po treningu.