Związek Polaków na Białorusi ma nowego prezesa – Aleksandra Songina. Chodzi o wpieraną przez reżim w Mińsku organizację, która w 2005 r. przyjęła cały majątek ZPB łącznie z 14. Domami Polskimi. Po drugiej stronie barykady stoi nieuznawany przez reżim Związek Polaków na Białorusi z Andżeliką Borys na czele.

W Grodnie Songina kojarzą, ale nie z jego działalności na rzecz Polaków, lecz z niedawnych działań w roli kuratora oświaty. Teraz zasiada w sterowanym przez Aleksandra Łukaszenkę parlamencie.

– Za jego czasów zlikwidowano jedyną w mieście grupę polską w przedszkolu. Maksymalnie też ograniczono nauczanie języka polskiego w obwodzie grodzieńskim – opowiada „Rzeczpospolitej" Borys.

Od początku roku na stronie reżimowego związku (zpb.by) dokonano tylko trzech wpisów. Nie ma tam ani słowa o niedawnej kontrowersyjnej inicjatywie dyktatora, który zaproponował uznać 17 września za święto narodowe. Niezależna od reżimu organizacja niemal co tydzień organizuje imprezy kulturalne i oświatowe. Z portalu znadniemna.pl dowiemy się też o represjach wobec działaczy ZPB. Szefowej oddziału ZPB w Lidzie Irenie Biernackiej sąd wymierzył karę grzywny (równowartość ok. 2 tys. zł) za obecność na procesie sądowym lokalnego opozycjonisty. Władze próbowały ostatnio uniemożliwić tradycyjny Jarmark „Kaziuki" w Grodnie.

– Zadzwonili do mnie w piątek z wydziału ideologicznego i grozili odpowiedzialnością za „nielegalną działalność" – mówi Borys. – Ostatnio żadna społeczna organizacja nie może czuć się tu bezpiecznie – dodaje.