Poniżej oczekiwań wypadł Jacek Sasin. PiS nadal jest zdecydowanym faworytem w tych wyborach, ale dzięki występom przedstawicieli PO i PSL sytuacja całej opozycji jest lepsza, niż przed debatą.
Kosiniak-Kamysz systematycznie budował swoją pozycję jako dobrego mówcy w trakcie kadencji PSL w opozycji, ale nie ma wizerunku politycznego wojownika. Tym razem przekroczył oczekiwania. Jako pierwszy bezpośrednio zaatakował Jacka Sasina. - Sumienie macie wybrudzone ruskim węglem - ta wypowiedź była jednym z ważniejszych elementów debaty.
Widać, że jego sztabowcy dobrze odrobili lekcję, też z ponadpartyjnym Paktem dla Zdrowia. Kosiniak-Kamysz nadał kampanii PSL-Koalicji Polskiej nowy impuls. Trochę jak Adrian Zandberg dał taki impuls Partii Razem w debacie w 2015 roku. Stawka dla PSL, które ma 6-7 procentach w sondażach, była we wtorek bardzo wysoka. Zwłaszcza wobec widzów TVP - przede wszystkim spoza dużych miast, którzy mogli "bez filtra" posłuchać Kosiniaka-Kamysza.
Również dla Borysa Budki stawka była bardzo wysoka. Koalicja Obywatelska i jej wyborcy bardzo potrzebowali tego, by jej przedstawiciel w udany sposób zaprezentował się w debacie. Tak też się stało. Budka już na samym wstępie podkreślił być może jedno z najważniejszych przesłań KO w tej kampanii - "nic co został dane, nie będzie odebrane".
Budka zrealizował swoje cele, jeśli chodzi o debatę i dla wyborców KO na pewno jawi się teraz jako jeden z jej najważniejszych polityków. Budka przyznał, że jego formacja popełniała błędy, ale wyciągnęła z nich wnioski. Wyborcy KO potrzebowali nadziei - i Budka to im dał. Mimo sporu o "paragon hańby".