Kasowy PIT zbyt zawiły. Chętnych będzie niewielu

Kasowa metoda rozliczeń skomplikuje życie przedsiębiorcom i księgowym. A na dodatek i tak nie uchroni przed podatkiem.

Publikacja: 02.05.2024 04:30

Kasowy PIT zbyt zawiły. Chętnych będzie niewielu

Foto: Adobe Stock

Przychód wykażemy dopiero wtedy, gdy dostaniemy pieniądze od kontrahenta - taka jest idea zapowiadanego przez rząd kasowego PIT. Ministerstwo Finansów opublikowało już jego projekt. Jakie są pierwsze wrażenia?

- Idea jest szczytna, bo kasowy PIT ma pomóc firmom, którym nie płacą kontrahenci. Ale proponowane przez rząd przepisy są bardzo skomplikowane i przyniosą dużo nowych obowiązków. Obawiam się, że chętnych do kasowych rozliczeń będzie niewielu, jeśli w ogóle - mówi Sylwia Rzepka, ekspert Stowarzyszenia Księgowych w Polsce i współwłaścicielka biura rachunkowego Rzepka.

Kasowy PIT: będzie dużo biurokracji

- Jak przedsiębiorcy zobaczą, ile ich czeka biurokracji, to szybko im się kasowego PIT odechce – potwierdza Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w inFakt.

Przypomnijmy, że teraz przedsiębiorcy muszą płacić podatek od przychodu należnego. Czyli także wtedy, gdy nie dostali zapłaty od kontrahenta. Wystarczy, że wykonają usługę albo sprzedadzą towar. Z kolei koszty rozliczają na podstawie faktury, nawet gdy za nią jeszcze nie zapłacili. Jest to tzw. metoda memoriałowa.

Jeśli wejdzie zasada kasowa, przedsiębiorca, który się na nią zdecyduje, wykaże przychód po otrzymaniu zapłaty od klienta. Albo po dwóch latach, jeśli przez ten czas jej nie dostał (o czym dalej). Kasową metodę będzie musiał konsekwentnie zastosować także do kosztów. Odliczy je dopiero wtedy, gdy zapłaci za otrzymany towar lub wykonaną usługę.

Czytaj więcej

Kasowy PIT to mit. Dlaczego flagowy projekt rządu nie spełnia oczekiwań?

Do kasowego PIT potrzebne będą rejestry płatności

- Wychodzi więc na to, że każdą fakturę, zarówno przychodową, jak i kosztową, trzeba będzie sprawdzić z rachunkiem bankowym – mówi Sylwia Rzepka. Podkreśla, że większość małych przedsiębiorców (a do takich jest skierowany kasowy PIT) korzysta z usług biur rachunkowych. – Teraz klienci zasadniczo nie przynoszą wyciągów bankowych. Biura księgują przychody i koszty na podstawie faktur. Przy kasowym PIT przedsiębiorcy będą musieli robić zestawienia płatności. I to z dokładnym opisem, często bowiem z przelewu nie wynika, do jakiej jest faktury, zwłaszcza przy tzw. szybkich płatnościach. Każdy błąd może skutkować powstaniem zaległości podatkowej – przestrzega Sylwia Rzepka.

- Jeśli przedsiębiorca ma kilka transakcji w miesiącu to sobie poradzi. Jeśli więcej, będzie trudniej. Nieopłacone faktury będą bowiem przechodzić na kolejne miesiące. A z każdym będzie ich więcej – wskazuje Piotr Juszczyk.

- Potrzebne będą rejestry płatności, na bieżąco weryfikowane i porównywane z fakturami. Dla firm na księdze przychodów i rozchodów oraz ryczałtowców to nowość. I oczywiście dodatkowa praca. Tym bardziej, że firmy rozliczają przecież transakcje w różny sposób, mniejsze gotówką, niektóre przez kompensaty – podkreśla Sylwia Rzepka.

Czytaj więcej

Łukasz Guza: Ulotny urok kasowego PIT

Z projektu wynika, że przedsiębiorcy, którzy się zdecydują na nowe zasady, muszą też prowadzić ewidencję faktur dokumentujących rozliczane metodą kasową przychody. – I nie tylko taką, dodatkowo będzie trzeba rozdzielać przychody ze sprzedaży na rzecz firm i osób fizycznych. Te drugie są bowiem z metody kasowej wyłączone – mówi Piotr Juszczyk.

Osobno rozliczymy też środki trwałe oraz wartości niematerialne i prawne. Przychody z ich sprzedaży nadal będą opodatkowane memoriałowo. Także odpisy amortyzacyjne mają być rozliczane na obecnych zasadach.

- Jak widać, w kasowym PIT jest dużo obowiązków i wyjątków od reguły – mówi Sylwia Rzepka. Dodaje, że przyjęcie kasowej metody spowoduje podniesienie cen usług księgowych. Biura rachunkowe będą miały bowiem dużo więcej pracy. Możliwe również, że będą musiały zmodyfikować programy księgowe.

Czytaj więcej

Trzydzieści transakcji na Allegro to nie musi być biznes. Nowy podatek z unijnej dyrektywy?

Kasowa metoda to nie zwolnienie z PIT, tylko odroczenie

Piotr Juszczyk wskazuje na jeszcze jedną ważną rzecz. – Tak naprawdę nie jest to kasowy, tylko odroczony PIT. Z projektu wynika bowiem, że przedsiębiorca i tak będzie musiał po dwóch latach (od dnia wystawienia faktury) wykazać przychód. Nawet jeśli nadal nie otrzymał zapłaty od kontrahenta. A jak wykaże przychód, to będzie miał wyższy podatek. Kasowa metoda nie oznacza więc całkowitego zwolnienia z podatku, tylko jego odroczenie – podkreśla ekspert. Dodaje, że podobnego zapisu nie ma w odniesieniu do kosztów. Oznacza to, że przedsiębiorca nie rozliczy nieopłaconej faktury w kosztach, choć miną dwa lata od transakcji.

Przepisy o kasowym PIT mają obowiązywać od 1 stycznia 2025 r. Projekt został skierowany do konsultacji. – Jeśli rządzący chcą, żeby się przyjął wśród przedsiębiorców, muszą go mocno uprościć – podsumowuje Sylwia Rzepka.

Tylko dla małych firm
Ograniczenia i warunki

 Z przedstawionego przez Ministerstwo Finansów projektu wynika, że z kasowego PIT będą mogli skorzystać tylko najmniejsi przedsiębiorcy. Kasowa metoda ma bowiem sporo ograniczeń i warunków.
Po pierwsze, ma przysługiwać tylko przedsiębiorcom rozpoczynającym działalność oraz tym, których przychody z biznesu z poprzedniego roku nie przekroczyły 250 tys. euro. To dość niski limit, choćby w branży handlowej czy budowlanej.
Po drugie, nowego rozwiązania nie będą mogły stosować firmy prowadzące księgi rachunkowe.
Po trzecie, prawo do kasowego PIT będą mieli tylko przedsiębiorcy prowadzący działalność samodzielnie. W uzasadnieniu do projektu Ministerstwo Finansów wskazuje, że wyłączeni są ci, którzy działają w spółkach cywilnych i jawnych. Pisze też, że „samodzielne prowadzenie działalności nie oznacza, iż w tej działalności podatnik nie może zatrudniać pracowników”.
Po czwarte, nowa metoda ma być stosowana wyłącznie w transakcjach między przedsiębiorcami (tzw. B2B). Nie skorzystamy z niej rozliczając przychody ze sprzedaży na rzecz osób fizycznych.
 Po piąte, przychody opodatkowane kasowo muszą być udokumentowane wystawionymi terminowo fakturami. 

Przychód wykażemy dopiero wtedy, gdy dostaniemy pieniądze od kontrahenta - taka jest idea zapowiadanego przez rząd kasowego PIT. Ministerstwo Finansów opublikowało już jego projekt. Jakie są pierwsze wrażenia?

- Idea jest szczytna, bo kasowy PIT ma pomóc firmom, którym nie płacą kontrahenci. Ale proponowane przez rząd przepisy są bardzo skomplikowane i przyniosą dużo nowych obowiązków. Obawiam się, że chętnych do kasowych rozliczeń będzie niewielu, jeśli w ogóle - mówi Sylwia Rzepka, ekspert Stowarzyszenia Księgowych w Polsce i współwłaścicielka biura rachunkowego Rzepka.

Pozostało 91% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca, Emerytury i renty
Babciowe przyjęte przez Sejm. Komu przysługuje?
Sądy i trybunały
Sędzia WSA ujawnia, jaki tak naprawdę dostęp do tajnych danych miał Szmydt
Orzecznictwo
Kolejny ważny wyrok Sądu Najwyższego wydany już po uchwale frankowej
ABC Firmy
Pożar na Marywilskiej. Ci najemcy są w "najlepszej" sytuacji
Prawo pracy
Od piątku zmiana przepisów. Pracujesz na komputerze? Oto, co powinieneś dostać