W lipcu 1846 r. poborca podatkowy natknął się właściwie przypadkiem w okolicach lasu Walden w stanie Massachusetts na Henry’ego Davida Thoreau, syna skromnego producenta ołówków z miejscowości Concord, zwolennika transcendentalizmu, oryginała i indywidualistę. Poborca zażądał od samotnika, który mieszkał w chatce w lesie, zapłacenia zaległych podatków. Thoreau odmówił. Odmowę uzasadnił tym, że nie zamierza wspierać rządu federalnego swoimi podatkami, gdy ten toczy jego zdaniem niesprawiedliwą wojnę z Meksykiem. W konsekwencji spędził noc w areszcie, ale tylko jedną, bo dług spłacił ktoś z jego rodziny.